Od stacji do stacji

Padło jednak na Góry Orlickie i Bystrzyckie.

Mieliśmy z Frankiem jechać w Karkonosze. Jako, że Red kiedyś postraszył mnie nowym apartamentem pod Czerńcem więc zapodałem temat wspólnikowi. Pakuję szafę, jutro kulamy do Lichkova.

8.02.2025 

Wrocław - Lichkov - Apartament pod Czerńcem

O 6.12 mamy KD-eka do Lichkova. Wpadam na dworzec z wywalonym jęzorem, Franek czekam na mnie w mac-u i delektuje się kawianką. Wbijam jeszcze do kasy po bilet łyk-endowy i pora ruszać ku przygodzie. Trasa przebiega bez ekscesów i ok. 8.30 lądujemy na miejscu. Lichkov wita:
Na stacji chwilę się motamy. Przy okazji wspominamy stację rzeczoną z imprezy w 2014 roku  Obieramy jednak dojściowy szlak niebieski, ruszamy. Niebawem meldujemy się U Křížku 606 m n.p.m.:
Do Mladkova pykniemy się szlakiem żółtym:
Niebawem Mladkov wita:
Z Mladkova idziemy poza szlakiem w kierunku wzniesienia Adam 765 m n.p.m. Czas na odpoczynek z widokiem na Vysoký kámen 843 m n.p.m. i Suchy vrch 995 m n.p.m. na ostatnim planie:
Jest i obiekt obiekt Grupy Warownej "Adam":
Podziwiamy jeszcze chwilę klimaty wzgórzowe i docieramy niebawem do szlaku czerwonego, to fragment JHC - Jiráskova horská cesta. Zostawiamy czerwony szlak i schodzimy do wioski České Petrovice. Wcześniej jednak ponownie garść widoków. Nasz cel wędrówki, czyli Czerniec, jak na dłoni:
Robimy się głodni, za chwilę w lesie czas na pauzę i przekąskę. Leci kanapka ze schabowym, to niespodzianka od żony Franka. Taki luksus to szanuję i poważam :)). Schodzimy do wioski, tutaj mała niespodzianka. Wiata przystankowa w opcji high-end, dało się słyszeć jęk zawodu :))
Lokal taki, że mucha nie siada :)) Kulamy na obiad do Orlickiej Chaty. Po drodze mijamy ciekawy pomysł :))
Zanim dotrzemy do celu odwiedzimy Dolinę Dzikiej Orlicy. W drodze:
Śniegu jakby przybywa, to chyba ostatnie podrygi zimy:
No i witamy w Dolinie Dzikiej Orlicy:
Za chwilę wbijemy na obiad, głód w oczy zagląda. Oby tylko było otwarte. Nieco zziębnięci docieramy do Orlickiej Chaty, z wielką ulgą wtaczamy się na salony. Czas na obiad :))
Do tego zestawu dobrałem jeszcze gulaszową, pasza jest godna uwagi. Posileni i opici jak bąki zwieramy poślady:
Blisko coraz bliżej:
Wcześniej meldujemy się w Bartoszowicach:
Mijamy granicę państwa:
Witamy w Niemojowie. Na chwilkę zasiadamy w wiatuni i ruszymy czarnym szlakiem na ostatnią prostą:
Odwiedzimy kościół Nawiedzenia NMP wymieniany jako istniejący w 1597 roku:
Końcówkę dzisiejszej imprezy mamy czujną, żegnamy Czechy:
Niestety, ale po ćmoku docieramy na miejsce. Lokal stoi. Jakże miło będzie nam uwalić nasze obrzydliwe dupska w tym jakże zacnym przybytku:

Logujemy się na stryszku. Lokal postawiony przez miejscowe koło łowieckie stoi już jakiś czas. My mamy tę przyjemność gościć w nim pierwszy raz. Długo nie marudzimy, rozkładamy spanie, gorąca herbata + coś na ząb i odpadamy. Zmęczenie daje się we znaki. Dobranoc.

 9.02.2025

 Apartament pod Czerńcem - Domaszków - Wrocław

Spanie było wyborne. Świtem bladym wyległem na zewnątrz obciąć na lokal w pełnej okazałości. Wychodzi mnie, że to bardzo dobry pomysł, zarówno na lokal tego kalibru, czyli ze stryszkiem jak i jego usytuowanie.
Z czasem stoimy dobrze. Na spokojnie przygotowujemy śniadanko. Kuchnia wydała żużel z cebulką, mmmmmmm...
Po takiej dawce energii zaczynamy się zbierać. Na Czerniec, na której stoi od dłuższego czasu wieża widokowa idziemy bez szaf, zostawiamy na stryszku. Ruszamy żwawo. Po drodze wspominamy rakietowanie w 2013 roku, wówczas było kimane pod namiotem. Dlatego bardzo doceniliśmy rzeczony apartament ze stryszkiem, wówczas nie było nic. Po latach posuchy odnośnie miejsc odpoczynkowo-noclegowych nagle mamy wysyp:
Docieramy do celu, bawimy na najwyższym szczycie południowej części Gór Bystrzyckich, czyli Czerniec 891 m n.p.m.:
Wieża widokowa to niemalże kopiuj, wklej partaniny z Trójmorskiego Wierchu :)). Oczywiście weszliśmy, bo kwestią czasu jest kiedy ją zamkną. Obcinka na Jagodną:
Daliśmy se również porcję w kierunku Masywu Śnieżnika z Suchoniem w lewej części kadru:
Na do widzewa obcięliśmy na Góry Orlickie:
Schodzimy po graty "do obozu". Na odchodne pamiątkowa foteczka z miejsca naszego noclegu:
Przed nami zejście czarnym szlakiem i wizyta w Jaskini Solna Jama. Już,już...
Docieramy na miejsce:
Z mieszanymi uczuciami przyglądamy się temu co widzimy. Z kameralnego miejsca zrobił się klimat jarmarczny. Idziemy w kierunku ruin Zamku Szczerba:
Tutaj także zaskoczenie, z wiaty zostało...
Ale spokojnie, docieramy do asfaltu. Jest i wiata, przenieśli :))
względy czasowe uniemożliwiają nam przejście przez Tanecznicę do Roztok Bystrzyckich, zatem końcowy akord imprezy to asfalt. Docieramy do skrzyżowania i kulamy w lewo przez Długopole Górne do Domaszkowa:
Imprezę kończymy na stacji kolejowej w Domaszkowie:
Południowa strona mocy Gór Bystrzyckich to bardzo wdzięczne pasmo na łyk-endowe szlajanko. Tłumów tutaj nie uświadczysz, co jest atutem nie w kij dmuchał. Mamy z Frankiem jakiś pomysł na kolejną wizytę w GB, może uda się coś sklecić późną wiosną. Niech no się ptasi budzik bardziej rozkręci i się odrobinę zazieleni, ależ może się trafić gratka! Frankowi dziękuję za wspólną przechadzkę i do następnej razy!
Dziękuję za uwagę.

Komentarze

  1. Cóż to smakołyk w tej chacie wcinałeś?
    Znów świetne rejony!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kluseczki z kapustą i boczkiem, na słodko - kwaśno!

      Usuń
  2. Przy Solnej Jamie drewno wygląda na przygotowane dla ogółu?

    Przy Zamku Szczerba wiata zniknęła już dłuższy czas temu.

    Ta mała wiata pod Czerńcem jest koło szczytu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Red,
      1. Tak
      2. Dawno nie byłem, ale już wiem :))
      3. Tak

      Usuń

Prześlij komentarz