Za mną kolejna, czyli druga edycja marszu górskiego.
Po ubiegłorocznej edycji powiedziałem sobie, że poświęcę się w kolejnym wydaniu marszu. No i masz, w robocie TEN łyk-end mam wolny, wchodzę w temat. Postawiliśmy na dystans max, czyli 65 km. Kolejnym atutem tej imprezy to Worek Okrzeszyński, czyli rejony zielonego szlaku granicznego Tłumaczów - Słonecznik. No i rzecz dla mnie bardzo ważna, porządsny kompan, czyli Franek oraz to, że trasę podobnie jak w ub. roku układał Jary. Po porostu nie było opcji nie wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu.27-28.09.2025
Wrocław - Uniemyśl - Wrocław
Podobnie jak w ub. roku biorę udział w tej "zorganizowanej imprezie" wspólnie i w porozumieniu z Frankiem. Przed siódmą srana Franek przechwytuje mnie spod kwadratu i kulamy do strefy zrzutu, czyli do Uniemyśla. Po drodze rozmawiamy o tym i owym. Z tyłu głowy mam jednak pewne wątpliwości. Jak sięgam pamięcią w ubiegłym roku po 40-tym kilometrze pojawiły się u nas oznaki zmęczenia. Przekładając to na naszą obecną imprezę, do przejścia byłoby jeszcze 25 km...No dobra, zobaczymy. Wyzwanie podejmujemy. Dojeżdżamy do strefy zrzutu, czyli Karczma Sądowa w Uniemyślu. Adrenalina rośnie. Zgłaszamy się w punkcie startowym celem podpisania cyrografu, że jestem "świadomy praw i obowiązków" , pobrania pakietu startowego, itp. Zbliża się godzina 9.00, ostatnie namaszczenie przez organizatorów imprezy: Ostatnie minuty przed startem. Moc jest, obawy również: Dobra, czas start, bomba w górę! Ruszamy do ruin kościoła św. Mateusza. Ale zaraz, zaraz, mały falstart. Jary nie omieszkał nas wyśmiać, to nie tu :)). Schodzimy z powrotem do punktu startowego i ruszamy już poprawnie:) Kolejne chwilowe motanko mamy w okolicy Beczkowskiego Wodospadu. Trasa prowadziła obok niego. Z racji ograniczeń czasowych ten pun kt programu odpuliliśmy. Pierwszy odpoczynek na skromny posiłek zrobiliśmy w Bečkov-ie. Na trasie: Przed nami pierwszy konkret, czyli podejście na Královecký Špičák 881 m n.p.m. w wariacie "na rympał", tak to było to :)), był to nasz najwyższy punkt na trasie. Na szczycie chwila na wyrównanie oddechu: Już nie pamiętam, ale chyba na drugim punkcie kontrolnym deklarujemy najdłuższy wariant trasy, czyli 65 km. Zasadniczo pierwsza połowa trasy, czyli 30 km trącało hardcor-em. Upocony na trasie: Kolejny popas robimy na Świętej Górze z fantastycznym widokiem ma Chełmiec i Trójgarb: Kolejny odpoczynek dajemy sobie na Lipowym Siodle 596 m n.p.m., niestety już po ćmoku. Bardzo pozytywne wrażenie zrobiła na nas Krucza Dolina. Druga 30-tka jak wcześniej wspomniałem okazała się dla nas zdecydoweanie łaskawsza. Trasa byla obliczona na ten dystans na 20 godzin, my zmieściliśmy się w 16:30 godz. Około 1:30 w nocy meldujemy się na mecie w Karczmie Sądowej: Jako, że adrenalina w nas buzowała, stać nas było na chwilę pogawędki z organizatorami marszu i jeszcze na odchodne dostaliśmy w ramach późnej kolacji naleśniki ze szpinakiem:Tegoroczna edycja Górskiej Kamiennogórskiej bardzo mnie się podobała, Worek Okrzeszyński to temat nie w kij dmuchał. Trasa na mój gust bardzo atrakcyjna. Impreza bardzo niszowa, uczestników coś koło 70 osób. Z podziękowaniem dla Franka za wspólne trudy i śmiechy na trasie. Oby do następnej razy.
Dziękuję za uwagę.

To zaraz zaczniesz 100-tki maszerować :) Gratuluję i podziwiam.
OdpowiedzUsuńDzięki. Oj, chyba nie 😎
UsuńGratulacje za kolejne wyzwanie :) To za rok coś dłuższego? ;)
OdpowiedzUsuńJak samopoczucie po przejściu 66km ciągiem?
Dzięki. Samopoczucie prawie dobrze, ale całą niedzielę byłem niczym rycerz w zbroi 😎
UsuńGratuluję wytrzymałości. A co do relacji, to czuję niedosyt, bo na ilość kilometrów to niewiele jest obrazków z tego przejścia a przypuszczam, że jest co pokazywać.
OdpowiedzUsuńDzięki. Niestety, zdjęć więcej nie mam. Przyznaję, że byliśmy bardziej skupieni na dystansie i czasie przejścia, stąd ta mizeria.
UsuńO! Długie dystanse. Gratulacje! 😁 Worek Okrzeszyński zacny teren, muszę tam wrócić. Jak już 60 tki robisz to zapraszam za rok na Rajd Prudnik - Pradziad (60 km - 1 sierpnia), tu można się zmęczyć i Prudnicki Maraton Pieszy ( 50 km wrzesień), zazwyczaj bardziej na luzie niż Pradziad 😄
OdpowiedzUsuńDzięki. Zobaczymy 🤘
UsuńŁadny dystans, a sądząc po skromnej ilości zdjęć, musiałem się wkręcić w trasę.
OdpowiedzUsuńJakieś dalsze plany na tego typu imprezy?
Pozdrawiam
mikel
Yoł Mikel 😎
Usuńtrudno powiedzieć. Chwilowo nie mam planów, ale kto wie?
Myślę o uczestnictwie w tego typu imprezach od dłuższego czasu, ale na myśleniu się na razie kończy. :D Gratulejszyn za dystans! 66 km ciągiem nigdy w życiu jeszcze nie przeszłam.
OdpowiedzUsuńDzięki Skadi. Odnośnie takich imprez, warto spróbować.
UsuńHmm gratuluję dystansu, widzę, że takie spacerki dołączyły do Twojego kalendarza ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. Raz w roku i księdzu nie zaszkodzi 😎🤘
Usuń