Tia, Wielka Fatra dla osób ceniących noclegi w namiocie lub innych darmowych przybytkach to temat zdecydowanie obowiązkowy.
Mam takie zdanie w tym temacie i oczywiście nie każdy musi się z tym zgadzać. To przepiękne pasmo Karpat Zachodnich ciągnące się na ok. 40 km odcinku, dostarcza mi wrażeń od groma. Jako, że "ze dwa razy" byłem w tej magicznej dla mnie krainie, postanowiłem zapodać Grzbietem Głównym, który jest mi znany raczej z przejść zimowych w rakietach. Rozczarowałem się postawą Gryfa, który mnie wykiwał i niestety, "musiałem" iść sam. Wędrówkę postanowiłem zacząć z Černovej, jedna z dzielnic Rużomberka, szlakiem czerwonym na Szypruń, czyli najbardziej wysuniętego na północ masywu liptowskiej części Wielkiej Fatry.17.08.2012
Zwardoń - Skalite Serafinov
Żeby nie tracić czasu na bzdety, imprezę zacząłem już w piąteczek po robocie i przed godziną szesnastą mknąłem wozem bojowym do Zwardonia. Docieram po godz. 20.00 i klasycznie furmanka na darmowy parking na wprost kościoła i przechadzka szlakiem żółtym do Śnieżenki na pół litra Kofoli. W Śnieżence Słowak mnie zaczepia w kwestii noclegu i pyta czy mam gdzie spać, bo on mnie może coś wyklepać za 5€. Ze szczerego serca podziękowałem, postawiłem na sprawdzony/darmowy/ temat czyli gleba na zadaszonym przystanku kolejowym Skalite Serafinov/zdj.07.2013/. Po godzinie 21.00 już jestem w śpiworku i o 3.42 mam pierwszy kurs do Rużomberka.
18.08.2012
Skalite Serafinov - Južné Rakytovské sedlo 1295 m n.p.m.
Przed czwartą rano już się toczę szynobusem do R., przesiadkę mam w Żilinie i ok. 6.45 ląduję w Rużomberku- Rybarpole:
Do Černovej 490 m n.p.m. stąd mam bliżej. RR wita mnie dosyć nieciekawie: Byłem przekonany, że z tego wyjdzie zlewa i imprezę na wstępie rozpocznę od zmiany odzieży. Ale nic z tego. Już po godzinie 9-tej szedłem w lampie. Przede mną asfaltu kapkę i zaczynają się mozolne podejścia we mgle. Duszno jest jak diabli, wprawdzie im wyżej tym większe przejaśnienia ale duchota jest niemiłosierna. Do bardzo klimatycznych łąk idę Drogą Krzyżową, na której są dwa ujęcia wody. Przy stacji VIII /drugie ujęcie wody/ - nomen omen "Chrystus upada pod krzyżem", napełniam 2 flakony i z dodatkowym 3 kg ciężarem zaczynam "swoją drogę krzyżową" na Grubą Górę 1208 m n.p.m. Po drodze mijam zacny apartament: Póki co, docieram na Tlstą horę 1208 m n.p.m. zasapany: Uwalam się na pierwsze śniadanko w takim klimacie: Byczę się ponad godzinę. Dalsza trasa do Rozdroża pod Chabzdową to przepiękne łąki pomiędzy zalesionymi szczytami: Natomiast przejście na Niżne Szipruńske Sedlo to poezja. W drodze na przełęcz po lewej stronie w dole znajduje się koliba. Ona chyba się nawet zwie Koliba u Mata. Można tam zanabyć oscypki. Poza sezonem nada się zapewne jako opcja noclegowa. Nie schodziłem tam bo szkoda mnie było tracić wysokości, na dodatek planeta żaru kopsała na bogato. Od przełęczy zmieniam szlak na zielony: I przez Janosikową Kręgielnię - pod którą uzupełniam zapas wody - udaję się do kompleksu wypoczynkowego "Smrekovica". Widokiem na Wielki Chocz 1608 m n.p.m. z pewnością nie pogardzę: W górskim hotelu "Smrekovica" szefowa proponuje mnie zestaw dnia za 5 euro z którego korzystam. W menu kapuśniak a na drugie fryty i oszukany wyprażany syr. Na otarcie łez golnąłem także pakiet obowiązkowy czyli 2 garnuchy Kofoli, inną sprawą jest to, że do Rakytova wody nie uraczę. A 3 l zapas muszę mieć. Do tego przybytku już się raczej nie dam namówić na posiłek, będę się stołował we wcześniejszym "Granicie". Posilony i napojony ruszam na "kręgosłup" Wielkiej Fatry czyli to co mnie urzeka najbardziej. Zaczynam od podejścia na Skalną Alpę z której chłonę widoki na Niżne Tatry. Pasmo Wielkiej Chochuli robi wrażenie: W drodze tamże dostrzegam Rakytov 1567 m n.p.m., cel dzisiejszej wędrówki: W drodze na Rakytov spotykam jedynie dwie osoby/Słowacy/ z którymi ucinam sobie krótką pogawędkę. Docieram na Severné Rakytovské sedlo 1415 m n.p.m.: Powyżej zasiadam na łyk wody i powolnym krokiem wtaczam się na Rakytov 1567 m n.p.m.: Na szczycie uwalam się na dłuższy odpoczynek. Jestem sam. Imprezowicz na szczycie: Na nocleg schodzę na wypłaszczenie ponad południową przełączką, ale wcześniej mam czas na obserwację zachodu słońca spod szczytu:Namiot rozbijam w miejscu mi znanym. Następne dni będą mega upalne, ale póki co muszę Wam się przyznać, że nocna obserwacja gwiaździstego nieba na Jużnym Rakytovskim Sedle, z przelatującymi zdawać by się mogło nad głową meteorami to sprawy, które na długo w mojej pamięci zostaną. Odjechałem nawet nie wiem kiedy.
19.08.2012
Južné Rakytovské sedlo1295 m n.p.m. - sedlo Maly Sturec
Już wiem, że będzie przesraniutkie. Czeka mnie przejście niemal po całości odkrytym terenem. Póki co, skupiam się na gorącej herbacie, która mnie pomaga znieść upały. Dbam o to, aby do posiłku serwować sobie 2 garnuchy gorącej ziołowej herbaty. Pora zwijać obóz: Przede mną Kračkov 1398 m n.p.m., wtaczając się pot po dupie leci strumieniem, niestety. Ale i tak, zawsze warto. Jakże pięknie się prezentuje owy teren niekoniecznie w białej szacie. I tak, Čierny kameň 1479 m n.p.m., Ploská 1532 m n.p.m. uznanwany za jeden z najbardziej lawinowych szczytów Słowacji, Borišov 1510 m n.p.m.: W okolicy przełęczy pod Czarnym Kamieniem jest woda. Postanawiam się wykąpać. Kąpiel wzmocni moje morale i uzupełniwszy zapas wody kierunek Sedlo Ploskej, po drodze jest również wodopój. Tymczasem docieram na sedlo Ploskej: Po krótkim odpoczynku spokojnie wtaczam się na Ploskę 1532 m n.p.m.: I cóż, grzbiet na dłoni podany a z nieba żar się leje, czując ciepło wdychanego powietrza od nagrzanych łąk: Pierwszy raz w życiu widziałem wypas owiec pod Ploską. Widoka na Borisov 1509 m n.p.m., nie zachodziłem do chaty pod nim, jakoś nie po drodze było: Ploska na do widzewa: Koniarky również 1399 m n.p.m. I zajdę do Szałasu pod Suchym: W szałasie rodzina słowacka się wczasuje, w środku czyściutko. Zajść, odpocząć i się posilić, owszem :) Piękny owad: Po przewie w drodze na Ostredok, płonę i chłonę: Docieram na Ostredok 1592 m n.p.m., najwyższy szczyt Wielkiej Fatry: Kierunek Krížna 1574 m n.p.m.: Na szczycie chwila na wyrównanie oddechu: Mimo upału jest miodzio: Dzisiaj kończę Wielką Fatrę, idę do Kralovej Studni: Po drodze Horsky Hotel Kralova Studna, zachodzę na gulasz z knedlikami+Kofola, czemu nie? Pozostaje mnie zejście na sedlo Maly Sturec w oprawie pięknych wapieni tudzież dolomitów: W drodze do przełęczy mamy dwie darmowe miejscówki, które serwują całkiem niezły komfort. Uwaga! Na Przełęczy Maly Sturec nie ma żadnej wiaty. Musiałem się ratować noclegiem przy wieży:Od jutra zaczynam przygodę w Górach Kremnickich. Dobranoc.
20.08.2012
sedlo Maly Sturec 890 m n.p.m. - Pod Kremnickim Sczytem
Trochę wpieniony na samego siebie, że nie zostałem w wiacie na szlaku. Miałem przeczucie, że na przełęczy na wiatę nie mam co liczyć i się nie pomyliłem. Żeby nie było zbyt kolorowo to przez własną głupotę złamałem kijek, do człona. Jako, że rozbijałem się po ciemku i jak już namiot stał, zacząłem sprawdzać na ile się "patyk" wygnie i nagle tryyyk!! Po patyku. Smażalni dalszy ciąg. Bladym świtem śniadanko, pakowanko i w drogę: Przede mną nowe dla mnie pasmo - Góry Kremnickie. Czerwona ściecha => sedlo Turecka cesta => Svrcinnik 1312 m n.p.m.Źle mi się idzie, upał powoduje częstsze przystanki na małego łyka. Szlak wiedzie cały czas lasem. W okolicy rezerwatu Svrcinnik ostatnie wspomnienie Wielkiej Fatry: Po drodze spotykam takie oznaczenia: I dalej pod górę, podziwiając piękny starodrzew nie tknięty ludzką ręką. W końcu docieram na szczyt, Svrcinnik 1312 m n.p.m.: W takim klimacie idę: sedlo Flochovej 1297 m n.p.m., robię postój: Z wodą stoję bardzo cieńko, z mapy wynika, że idąc szlakiem niebieskim na Bartoszkę jest szansa na wodę - niestety, źródełka nie znalazłem. A planeta nie oszczędza. Jestem na etapie, że język mam przyklejony do podniebienia i na dodatek nie mogę go odkleić :), dochodząc do rozstaju szlak czerwony/ściecha do chaty Jegorovka widzę samochód służby leśnej i kierowcę! Jegomość mnie pozdrawia, chwilę rozmawiamy. Na pytanie czy ma odrobinę wody, ten częstuje mnie... W drodze na Tablę schodzę ze szlaku do chatki Pramene: Niestety, chatka zamknięta ale jest źródełko a raczej studzienka! Co prawda woda stojąca, ale nie ma to dla mnie większego znaczenia. Na dobrą godzinę zasiadam korzystając z jedynego wodopoju aż do Hostinca. Ta przerwa postawiła mnie na nogi. Nawodniony, posilony toczę się na Vychnatovą, cały czas lasem, mijając takie perełeczki: Las mnie oszczędza w kwestii upału, ale mam też chwilę z widokami, zdaje mnie się, żę na Bańską Bystrzycę : Mijam Kordicke sedlo. Przemieszczam się rejonem gdzie Słowacy zimą się na pewno nie nudzą, wnisokuję po ilości tras narciarskich. A mnie zostaje się wgramolić na Plesivą 1205 m n.p.m. i uwalić dupę na małe 5 na Kamiennej 1281 m n.p.m. - tuż przed Vychnatovą. Jest tu piękny kawałeczek trawki, w sam raz na jeden namiocik i przedni widok na Banską Bystricę. W zdrowiu melduję się na Vychnatovej 1283 m n.p.m.: Na mapie jest oznaczona z punktem widokowym, niestety, tam już zarosło na bogato. Na odpoczynek schodzę na sedlo Tunel 1150 m n.p.m. Żegnam tutaj Cestę hrdinov SNP, której fragmentem kulałem :) W drodze: Na przełęczy spotkałem jednego Słowaka. Zrobiwszy obcinkę na tunel dalej przemieszczam się w kierunku południowym przez Kremnicką Skałę 1212 m n.p.m. Widok z niej niszczy, poza tym zacne miejsce na biwak. Vychnatova z Kremnickiej Skały: Następnie Suchą Dierą z jedynym tutaj chyba miejscem opatrzonym łańcuszkiem zachodzę na Skałkę 1231 m n.p.m., a raczej na plac budowy na niej: Nie siedzę tam długo. Jak skończą budowę kompleksu rekreacyjnego to będzie lepiej niż na Jaworzynie Krynickiej. Ja póki co zawijam się na Bystricke sedlo 1190 m n.p.m., w wiatuni serwuję sobie barszcz ukraiński, a co? Stać mnie: Parę metrów od wiatki stoi namiot, szacunek! Przede mną jeszcze Mytny vrch 1221 m n.p.m.: I za chwil parę melduję się na Kralickim sedle 1195 m n.p.m.: I kolejna garść widoków na chęć życia: Z takim cieniem dam radę :) Nie ukrywam, podejściami jestem już z lekka umordowany, przede mną Zlatá studňa/Złote Źródło 1265 m n.p.m. Aby się uwalić to trochę za wcześnie: Kulam na Velestur 1254 m n.p.m. i odbijam na szlak neiebieski do chaty Gościniec. Wcześniej jednak taka pamiątka: Melduję się już na niebieskim szlaku. Hostinec 1150 m n.p.m.: Czas na odpoczynek. Chata Gościniec niestety nieczenna: Popołudniowe studzenie głowy ze zdroju Rannego Żołnierza, bezcenne: I schodzę szlakiem niebieskim na Trojicę, skąd żółtą ściechą odbijam na nocleg, późno się robi. Uwalam się na mega czadowej łące pod Kremnickim Szczytem 1008 m n.p.m. Nocą znowu podziwiam gwiaździste niebo, gdzie "spadające gwiazdki z nieba" dodają takiego czadu, że hej:21.08.2012
Pod Kremnickim Szczytem - Kremnica - Zwardoń - Wrocław
Spałem dobrze. Zanosi się na kolejny dzień smażalni. Moja impreza dobiega końca. Do Kremnicy zostaje mi ok. godzina drogi. Poranne czynności: Po śniadaniu pakowanko. Zwinąwszy obóz ruszam "na ostatnią prostą". Dochodzę do Kremnickiego Szczytu 1008 m n.p.m.: Znajduję się na terenie rezerwatu Kremnicki Sztos, jak dla mnie miejsce magiczne: Czasem tutaj wiało klimatem nadmorskim. Ten godzinny marsz do Kremnicy dał mi wiele radości i zawitam tutaj ponownie, celem poszlajania się po Kremnickim Sztosie dosyć wnikliwie. Grzbietowe przejście kosztowało mnie trochę zdrowia ze względu na upał. A tzw. zadupia Gór Kremnickich? j Jak najbardziej jestem na tak. W Kremnicy: Tutaj kończę część pieszą. Czeka mnie jeszcze "vlak" z przesiadką w mieścinie Diviaki: następnie Żilina i Skalite Serafinov skąd kwadrans z lacza do Przełęczy Zwardońskiej i ląduję na parkingu, gdzie dostrzegam srebrną "Cytrynkę" Stasi:Gęba mnie się ucieszyła i skreśliwszy kilka słów dziewczynom, podklepałem do Halki... na kotleta, po czym wozem bojowym wracam do domu. To by było na tyle.
PS. Na najwyższy szczyt Gór Kremnickich - Flochova 1316 m n.p.m. - nie wlazłem. Zapomniałem.
Dziękuję za uwagę.
O panie, klasyk nad klasyki żeś pan wyciągnął z szuflady! Zaiste, Wielka Fatra nigdy się nie nudzi, mam nadzieję że jeszcze trochę takich perełek dla wiernych czytelników zachowałeś? :)
OdpowiedzUsuńPS. Śpiąc, jedząc i pijąc zupełnie niedawno (maj 24) w Smrekowicy pragnę zauważyć, że standard zakwaterowania jak i konsumpcji tam uznałem za zadowalający, czasami coś jednak zmienia się na plus.
Krzysiek z kanału "I gdzieś tam się idzie" przypomniał mnie o tym :))
UsuńDarku, nie spodziewałem się że opublikujesz tak ekspresowo. Czytam, czytam... i co za niefart ;)) Ale o tym już poniżej :)
UsuńTwoja relacja filmowa z KT wywarła na mnie taką reakcję :))
UsuńAleż jest dla mnie smaczków w tej relacji, wystarczy że wspomnę o historycznych już znaczkach z Cesty, czy obrazów smażalni w Wielkiej Fatrze ;)
OdpowiedzUsuńAle jedno jest najlepsze. Przechodząc niedawno Korunę Turca miałem w planie dodatkowo zahaczyć zarówno o źródło, jak i o ujście rzeki Turiec. O źródle wiedziałem jedynie że to górna część Doliny Mokrej, przy jakiejś chacie, ale przy żadnej z tych które miałem oznaczone w tym rejonie na mapach. No i ostatecznie go nie znalazłem. A u Ciebie widzę, że schodzisz sobie do niejakiej chaty Pramen i tam spokojnie raczysz się wodą, która najprawdopodobniej jest właśnie owym źródłem Turca ! Z tych nerwów aż musiałem wyjść przed dom pograbić liście ;)
Po tym wszystkim rzuciłem się na zdjęcia lotnicze i już chyba wiem gdzie jest to miejsce. Całkiem blisko grzbietu, a ja w poszukiwaniach zszedłem zbyt nisko.
Łypnąłem w mapę i faktycznie, prawdopodobnie jest to źródło Turca! Po 13 latach od imprezy tejże chatka Pramene nabiera zuuupełnie innego wymiaru! Rzeczone miejsce zapisuję w kajecie do miejsc które trzeba będzie odwiedzić podczas przejścia Korony Turca lub Cesty SNP :))
UsuńAleż genialna eskapada! Zazdrość mnie bierze, tym bardziej, gdy całą jesień pierdzę w kanapę...
OdpowiedzUsuńFakt, tegoroczna jesień jest zdecydowanie do wymiany :))
Usuń