Łyk - end z Helsportem, czyli Wysoki Jesionik 28-30.10.2011

Ostatni weekend "piździernika" padło na Hruby Jesenik/Wysoki Jesionik.

Poza tym Hoffi lobbował imprezę o nocleg pod namiotem. Jako, że jesteśmy posiadaczami namiotów z jednej stajni, to lans się kroił że ho, ho! :)

28.10.2011

 Wrocław - Branna - Přední Alojzov

Wyjechaliśmy w piąteczek po robocie. Do strefy zrzutu - Branna - dostarcza nas Dagmara, której pomoc jak zawsze nieoceniona. Innym "plusem dodatnim" tej imprezy było spotkanie z ŁukaszPace-m, o czym później. Planowaliśmy przejście trasy: Branna => Szumperk, wyszło ostatecznie Branna => Skritek. Branna, no to start! Pierwsze co robię to kontaktuję się z Łukaszem i ustalamy, że widzimy się w sobotę na Vozce - Skałach 1377 m n.p.m. Przy świetle czołówek kierujemy się z Hoffim na nocleg na łąki Predny Alojzov.

29.10.2011

 Predny Alojzov - Sport Centrum Figura

Pierwszy nocleg mija spokojnie. Bladym świtem wylegamy na zewnątrz. Warunek typowo jesienny, czyli jesienna zgnilizna:
Okazuje się, że ok. 20 m wyżej jest wypłaszczenie, które znakomicie się nadałoby na biwaczek:
Ale co nas nie zniszczy, to nas wzmocni. Śmiejąc się sami z siebie, pakujemy bajzel i robimy wymarsz:
Przemieszczamy się przez Alojzovske louki:
Kierujemy się na Josefovą mijając po drodze pozostałości po kolejce leśnej oraz dawnej XVIII wiecznej osadzie .Nie jest dziwne, że owe tajemnicze miejsce posiada zacne miejsce na nocleg:
Na Josefowej 812 m n.p.m. znajduje się chata myśliwska, która nie jest dostępna dla turystów, ale jest również przybytek dla meneli!! "Przewidujący" Czesi "kumają bazę" i wiedzą, że nie wszyscy tłusto pierdzą:) Należy wspomnieć, że wody nam nie braknie i nie ma potrzeby robić zapasów. Nacieszywszy oczy toczymy się na Vozkę. W lesie:
Mijamy Potok Hucava, chatę Nad Hasovou:
Uzupełniwszy zapas wody kulamy dalej. Docieramy do krzyżówki szlaku żółtego i zielonego. Uwielbiam las w rejonie Vozky. Skały już w zasięgu wzroku, jest też ŁukaszPace, czyli ekipa w komplecie. Spotkanie na szczycie:
Siedzimy ok. godziny. Nie wiedząc kiedy, zaczyna się robić zacnie. Nawet Keprnik 1423 m n.p.m. twarz okazał:
Schodzimy do lasu. No i masz, zaś klękło:
Jak to się mówi: "komu w drogę temu kopa w dupę" - ŁukaszPace kieruje się do chaty Paprsek, ja z Hoffim na I obiad do Vresovej Studanki:
Tam też nam trochę czasu schodzi, ale takich miejsc się raczej nie omija szerokim łukiem. Posileni kapkę, idziemy szutrem - szlak czerwony- na Cervenohorske sedlo,z racji gęstej mgły wysprzęglamy przejście przez Cerveną Horę 1337 m n.p.m. Cervenohorske sedlo ze ściechy na Klinovec:
Przed nami Vyrovka 1167 m n.p.m., Mały Jezernik 1200 m n.p.m. i do Szwajcarni ostatnie 500 m. W tejże zasiadamy na posiłek ale rozmowa z Hoffim jest utrudniona, bo za nami siedząca "trzoda" czeska tak drze mordy, że zęby bolą. Drogę do Owczarni robimy migiem, mieścimy się w godzinie:

Po drodze namawiam Hoffiego abyśmy nocleg spędzili w okolicy Owczarni.Trudy wędrówki czujemy, zachodzimy nawet do hotelu, na szczęście wszystko zajęte. Robimy jeszcze podejście do Sabinki, tam też ciach! Ostatnia nadzieja w Horskej Sluzbie. Uprzejmy gość HS po chwili gawędy udostępnia nam kwadrat na namioty i z uśmiechem do ósemki lądujemy w naszych śpiworach.

30.10.2011

 Sport Centrum Figura - Motorest Skřítek - Wrocław 

Poranek mamy niezły. Pradziad panie, ma się zacnie:
Biwak przy budynku HS i naturalnie biwakowicze:
Podczas śniadanka stwierdzamy zgodnie, że przed nami najlepsza chwila poranka, czyli "kawy jacobs filiżanka". Innymi słowy grzbietowa przechadzka w warunku nieziemskim:))
Za chwilę do Jeleni Studanki idziemy już klasycznie we mgle. Tam też robimy wpis do księgi gości. Zauważyliśmy, że był tam nasz forumowy kolega Pixel, chyba,że się mylę? Pec 1311 m n.p.m.
No i cóż, schodzimy do Skritka, gdzie kończymy pieszą wędrówkę:
W związku z tym, że do autobusu mamy 2 godziny więc ciepły posiłek w motoreście jak najbardziej wskazany:
Powrót do domu przez Bruntal => Krnov i Daga przejmuje nas z dworca kolejowego. Z podziękowaniem dla Hoffiego za towarzystwo i zacną przygodę. ps. Minęło 14 lat od tej imprezy. Jeseniki zaniedbałem odrobinę, wówczas bywałem w miarę regularnie w tym jakże zacnym paśmie Sudetów Wschodnich. To tak nie może być, pora tam wracać...
Dziękuję za uwagę.

Komentarze

  1. "zachodzimy nawet do hotelu, na szczęście wszystko zajęte"

    Zaś w try miga stanęła mnie przed oczami sytuacja sprzed jakich 30 lat, gdy po 1,5 tygodnia szlajanka po Bieszczadach z jednym takim, szafą i namiotem, ale za to praktycznie za friko, w Ustrzykach Grn. wpadlimy na myśl wykroczyć do Hotelu Górskiego PTTK, gdzie oświeceni ceną noclegu natychmiast odechciało się ciepłego prysznica i klasycznie zadalim na nocleg w krzaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tia, spanie w krzakach nie dla każdego, dlatego trza używać ile wlezie :))

      Usuń
  2. Widoki nad chmurami rewelacja.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz