Po trochu wyciągane z lochu, czyli Bieszczady 10-14.09.2006

Wykopałem z archiwum jedną z pierwszych a wspólnych forumowych imprez, będąc w tym czasie aktywnym uczestnikiem forum górskiego forum.outdoor.org.pl.

W tamtym czasie rzeczone forum miało swoje "pięć minut". W moim mniemaniu jednym z głównych powodów tego stanu była dosyć spora grupa górskich zapaleńców, którym nie dość, że chciało się szlajać po górach z szafą na plecach, to na dodatek coś jeszcze o tym napisać. 

Siedząc wczoraj na Dziadu-Dziadu /tak w "swoich kręgach" nazywaliśmy ówczesny komunikator gadu-gadu/ i prowadząc konwersacje z niejakim Czisem, powspominaliśmy m.in. kilka wspólnych wypadów. Do jednych z lepszych naszych wspólnych wędrówek zaliczyliśmy wypad w Bieszczady. Zapodaliśmy tradycyjnie opcją namiotowo-hotelową, a był to nasz pierwszy wspólny wyjazd. Trasę zapodaliśmy: Cisna - Okrąglik 1101 m n.p.m. czerwonym szlakiem, dalej niebieskim: Riaba Skała - Przeł. pod Czerteżem - Kremenaros 1221 m n.p.m. - Wielka Rawka 1304 m n.p.m. - Ustrzyki Grn. - Tarnica 1346 m n.p.m. - Przełęcz Goprowców - Krzemień 1335 m n.p.m. - Bukowe Berdo - Pszczeliny - Procisne. Pogodę mieliśmy przecudowną, noce trącały przymrozkami. Poniżej kilka "wspominek". W Cisnej siorpiemy kawiankę w "Troll-u":

Pasażerowie na szlaku:
Pierwszy nocleg przypadł na Jaśle 1153 m n.p.m. Zanim "wdepniemy" do namiotu, podziwiamy zachód słońca:
Czas na sen:
Nocleg na Jaśle zaliczam jako jeden z najatrakcyjniejszych do obecnej chwili, czyli 09.2021. Mam w pamięci wschód księżyca. Ogromny "talerz" w pomarańczowych odcieniach zaczął się pojawiać na niebie, złudzenie jakby był na wyciągnięcie ręki, coś niesamowitego. Niestety, nie zrobiłem zdjęcia. O świcie, Czis "przy garach":
Docieramy na Płaszę:
Nasze cele w zasięgu wzroku, czyli Wielka Rawka i Tarnica:
Korzystając z zacnej miejscówki, serwujemy sobie dłuższy odpoczynek:
Mamy również "pasażera" do pasztetu:
Na kolejny nocleg docieramy na Przeł. pod Czerteżem 905 m n.p.m., luksusowy hotel stoi pusty:
Czis uchylił "wieko swojej szafy":
Poranne śniadanko:
Po czym pakowanko i wymarsz. Kręcimy na Kremenaros mijając po drodze mogiłę żołnierza A. Gładysza:
Kremenaros 1221 m n.p.m., tu się stykają granice trzech państw: Polski, Słowacji i Ukrainy :
Po drodze spotykamy "pograniczników". Po kilku rzeczowych pytaniach, życząc nam powodzenia w wędrówce kręcimy na Wielką Rawkę 1304 m n.p.m.:
Korzystając z przepięknej pogody "kwadrans" dla wędrowców się należy:
Oczywiście pozdrowienia z Wielkiej Rawki również się należą:
Mija czas zbijania bąków na szczycie. Ruszamy do Bacówki pod Małą Rawką na grule:
W bacówce chwilę barłożymy:
Na nocleg obieramy Biały Hotel w Ustrzykach Górnych. Ostatnie kadry z tego dnia. Połonina Caryńska:
Rano wymarsz, po drodze "małe 5" w wiatuni:
Na Tarnicę udają się pielgrzymki, więc szybko kierujemy się na Przełęcz Goprowców, poniżej której w okresie VII-VIII znajdowała się baza namiotowa oraz dyżurował GOPR:
Krzemień 1335 m n.p.m., drugi szczyt polskich Bieszczadów:
Podczas podejścia spotkałem żmiję zygzakowatą w kolorze czarnym, zwaną żmiją piekielną :). Na grzbiecie stać nas na odpoczynek:
Bukowe Berdo to piękna "rzecz":
Korzystając z waruneczków zastanych zmuszeni jesteśmy zostać na nocleg. Chórlanie stwierdziliśmy, że dalej nie idziemy. Trudno, jak pech to pech, zostajemy:
Poranek, lepiej trafić nie mogliśmy:
O świcie szybkie pakowanko, poranne marudzenie:
Schodzimy do Pszczelin. Czis niewzruszony oświadcza, że "znalazła" mu się tabliczka czekolady. Wobec powyższego "małe 5" i tabliczka Lindta z kawałkami pomarańczy pękła błyskawicznie. Niestety, drogę do Procisne-go dymamy asfaltem:
Na przystanku w oczekiwaniu na PKS, kończymy wspólną bieszczadzką przygodę, wracamy do domu:
Dziękuję za uwagę.

Komentarze

  1. Faktycznie staroć, ale po zdjęciach (pomijając datę z dołu) tego nie widać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej przeglądałem zdjęcia i "wzruszyło" mnie podejście na Krzemieniec, wówczas "bez schodów". Po grubszym opadzie dotarcie na ww szczyt było nielichym wyzwaniem. Drugą rzeczą która mnie ujęła, to baza namiotowa poniżej Przeł. Goprowców, która wpisywała się wówczas w krajobraz w okresie wakacyjnym. Na zdjęciu tylko wskaz, bo już poza sezonem.

      Usuń
    2. A ta baza namiotowa to nie był czasem posterunek GOPR? Bo o żadnej bazie typu bazy studenckie na przełęczy nie słyszałem.

      Usuń
    3. Nie, nie. To nie była baza studencka. Ta opcja działała na posterunku/dyżurce GOPR. Na zdjęciu ostał się wskaz.

      Usuń
  2. Tłumów chyba nie było wtedy na szlakach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Po wakacjach Bieszczady pustoszały, obecnie trochę inaczej to wygląda.

      Usuń

Prześlij komentarz