Pewnego ranka Michun mnie warknął w słuchawkę, że Masyw Ślęży go frapuje i takie tam.
W związku z tym, że waruneczki pogodowe jakie są każdy widzi, a podobno kroił się łyk-end bez deszczu, wszedłem w temat. Nawet powieka mnie nie pykła. Raz, że blisko, dwa, że wybornie, no i ... kulturalnie! W sobotę zbióreczka na dworcu autobusowym, bo o 10.00 mamy kurs do Sobótki.6.05.2017
Wrocław - Sobótka - Dom Turysty pod Wieżycą - Ślęża 718 m - Przełęcz Tąpadła 384 m - Radunia 573 m - Przełęcz Słupicka 320 m - Sulistrowice, Ośrodek Wypoczynku Świątecznego
Około godziny 11-stej dojeżdżamy na miejsce. Kawałek do żółtego szlaku kręcimy zachodnim wariantem i z przyczyn obiektywnych a od nas niezależnych lansu zadajemy do Domu Turysty pod Wieżycą. W menu dzisiaj niezły "bee gees", poprawiam temat pomidorową. Jak to z Michunem bywa, będzie dzisiaj podejść kapkę. Żeby nie polec na podejściach, posiłek regeneracyjny musi być treściwy. W drodze jakiś widoczek na Sobótkę: Z Domu Turysty udajemy się na Ślężę, przez Bialskie Rozdroże. Wiosennie w Masywie Ślęży: Na Bialskim Rozdrożu, kamień ku pamięci budowy dróg w ramach robót publicznych na Ślęży w latach 1930-1931: Na niebieskim szlaku się znajdujemy i przed nami małe co nieco do góry. Na Ślęży 718 m, jarmarczna atmosfera. Kilka ognisk płonie, nawet giętej z ognia nie można w spokoju zjeść bo w kościele msza, głos się niesie, do tego zespół muzyczny serwuje jakieś żałosne pieśni mszalne. Katorga, bagno i rozpierdak na maksa. Kto na to pozwala i gdzie tu odpoczynek? Paskudztwo najwyższych lotów. W schronisku ceny Pewex, za litr mazutu - czytaj pepsi - liczą se 8 zyla, wziąłem flakon bo mnie smaliło! Michun dopił "barszczyk" to zwijamy się na wieżę, tam ciszej i kameralniej: Szkoda, że pogoda nie dopisała. Widoki z wieży są mmmmmmmm. Wzgórza Kiełczyńskie: Michun w siódmy niebie : Schodzimy na Przełęcz Tąpadła. Zapodajemy chyba najciekawszym wariantem, Skalną Percią. Wcześniej jednak po "małe-m 5" na Olbrzymkach lansu zadaliśmy na dawny punkt widokowy Małe Olbrzymki: No i Skalna Perć jako top topów Masywu Ślęży: Skalna Perć cd. Opuszczamy skalny odcinek, jesteśmy na Drodze Piotra Włosta, popełniamy jednak mylny błąd, bo umyka naszej uwadze niebieski szlak, co skutkuje tym, że omijamy Skalną, a do Przełęczy Tąpadła schodzimy żółtym szlakiem, na której instalujemy się w bufecie. Dajemy sobie oczywiście szansę na kolejny posiłek regeneracyjny, bo siły na Radunię trza mieć! Po drodze jednak, odkrywamy "nowe źródełko": Podreperowani moralnie ruszamy na kolejny cel, jest nim Radunia 573 m. Idziemy starym wariantem niebieskiego szlaku. Upoceni na szczycie: Za chwilę ogarniamy kolejne topy Dębowego Grzbietu, nosem wciągamy kotę 456 m, dalej leci Świerczyna 411 m, hamujemy na Przełęczy Słupickiej 320 m. Tu zmieniamy szlak na czerwony, kroka dajemy do Sulistrowic na camping. Jednakże "podkład teoretyczny pod muskuły też jest ważny". Duże 10 należy się jak chłopu rola! Tia, teraz bez skrupułów, z wdziękiem, taktem i śpiewem na ustach wkraczamy w strefę asfaltu a za chwil parę zalogujemy się w Ośrodku Wypoczynku Świątecznego na zasłużony nocleg.Okazuje się, że z miejscem na rozbicie namiotów możemy przebierać jak w ulęgałkach, woda pod prysznicem jest gorąca! Dla równowagi strefa konsumpcji leży jak plan pięcioletni, wzięliśmy coca colę i paluszki, bo nic ciekawszego nie widzieliśmy. Rozbiwszy namioty dzięki wdziękowi osobistemu Michuna dołączyliśmy do dwóch ziomów, którzy poczęstowali nas zacną paszą z ogniska, coś na modłę gulaszu. Nie mogłem odmówić dokładki! Zasiedzieliśmy przy wspólnych śmichach i chichach do późnych godzin wieczornych, po czym udaliśmy się w zgodzie na pokoje.
7.05.2017
OWS Sulistrowice - Ślęża 718 m - Gozdnica 316 m - Sobótka - Wrocław
Poranny waruneczek mamy znakomity. Jest słonecznie, jednym słowem, nam się udało. Śniadanko, pakowanko i ruszamy. Uiściwszy opłatę za pobyt 19 zyla od twarzy, dajemy dyla ponownie na Ślężę. Michun wierzył, że jego koledzy z FB będą na szczycie w ramach jakiego spotkania, czy "cuś". Oczywiście miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Podjazd na szczyt robimy szlakiem czerwonym. Ślęża wita nas chłodem i mgłą. Weszliśmy do schroniska na herbatę, po czym atak na Wieżycę 415 m. Wieża widokowa/wieża Bismarcka, obecnie zwana Wieżą Towarzystwa Ślężańskiego/ zamknięta: W trawie przyglądamy się niszczejącej tablicy pamiątkowej, którą umieścili harcerze z Wrocławia w 1957 roku z racji ślubowania: Dalej strome zejście. Ponowna wizyta w Domu Turysty pod Wieżycą=> wejście smoków na flaki z pieczywem i odbijamy na ostatni pagór dzisiejszej imprezy, Gozdnica 316 m, którą uczciliśmy wspólną lans focią:Z uśmiechem do ósemki, której już nie mamy z racji podeszłego wieku schodzimy do Sobótki, po czym godzinne czekanko na PęKaeS i sprawnie lądujemy we Wrocławiu. W biegu żegnam się z Michunem, bo komunikacja miejska czeka na mnie, oczywiście do następnego razu. Trasa niby niepozorna, ale ponad 1,5 km podejść urobiliśmy. Masyw Ślęży zawsze działa na mnie kojąco, tak było i tym razem, podziękowania za wspólne trudy na szlaku dla Poznaniaka i...
dziękuję za uwagę.
Perełka z rana lepsza od kawy , dzięki za podładowanie akumulatora na pracowity dzionek . Pozdrawiam Dynidor
OdpowiedzUsuńDziękować Dynidor. Z mokrych niestety Bieszczadów pozdrawiam:)
UsuńBardzo sympatyczna to była wycieczka. Może będzie mozliwość powtórzyć w wersji...kolejowej, bo słyszałem, że starożytne połączenie do Sobótki ma zostać przywrócone?
OdpowiedzUsuńPrzywrócenie połączenia z Sobótką to strzał w dyszkie. Należy poważnie to rozważyć :)
UsuńKurczę, znów zatęskniłem za Masywem Ślęży. Chętnie bym tam wrócił. Tylko smutno mi się robi, jak porównam zdjęcia z Raduni do tego, co zrobiono tam na przestrzeni ostatnich lat. Zresztą to niestety nie jest odosobniony przypadek. :(
OdpowiedzUsuńChyba ze dwa lata temu coś się chyba paliło na Raduni?
UsuńTo był raczej ogień zniszczenia, bezceremonialnie wprowadzony przez przedstawicieli L.P.
UsuńPozdrowienia dla pentaksiarza, od pentaksiarza proszę przekazać ;)
OdpowiedzUsuń