Zima nie odpuszcza. Aby poczuć odrobinę klimatu wiosennego w okresie
marzec - kwiecień odgarniam zaniedbane tematy z "niższej półki" i wcale nie
chodzi o gorszą jakość odwiedzanych miejsc. Po prostu, zaczynam doceniać
szwendanie się polami uprawnymi :).
10.04.2021
Wrocław - Wambierzyce - Punkt widokowy nad Ratnem Dolnym 477 m W kwietniu nie mam żadnego łyk-endu wolnego. Nadarza się okazja na krótki występ z jednym noclegiem. Nie zmarnuję tego "daru". Szykuje się dobra pogoda, więc pakuję dobytek. Planuję wystartować z Wambierzyc. Na miejsce dostarcza mnie Dagmara. W sklepie robię zakupy uzupełniające i ruszam na sielankę. Czasu za dużo nie mam, wobec tego na spokojnie odwiedzę kilka miejsc, na których chciałbym być. Na dzień dobry kieruję się na wzgórze Syjon 406 m. Zanim tam dotrę, uwagę moją zwraca dosyć ciekawie usytuowane zadaszenie z drewnianą podłogą: Zalogować się na nocleg w takim miejscu, z takim widokiem, to byłoby coś. Zobaczymy co da się zrobić. Docieram na miejsce, Syjon 406 m. Na płd - wsch zboczu znajduje się cmentarz komunalny. Tabliczka nagrobna z 1888 roku: Chwilę spędzam na cmentarzu i na "do widzewa" obcinam na kapliczki kalwaryjskie, które odwiedziłem w ubiegłym roku dwukrotnie oraz ostatni plan wieża widokowa "Suszynka": Schodzę do "centrum". I jeszcze ujęcie pomnika Daniela P.von Osterberga, właściciela wsi Wambierzyce, wzniesiony w 1867 roku. Wybrałem wariant z wizerunkiem zamku w Ratnie: Przede mną droga na Kalwarię. Wybieram opcję via Wielkie Schody: Przy Bramie Sądu ocieram pot z czoła :) Odbijam do Groty Lwów: Obok znajdująca się pustelnia zamknięta. Oddech wyrównawszy ruszam do stacji 48, kaplica "Wisi na krzyżu": Jest kilka osób. Odpocznę chwilę przy dzwonach. Mam do dyspozycji kamienny stół: A także ławki i piękne widoki. Zacznę od czterech dzwonów, które "leżakują" sobie w najlepsze: Pierwsze co mnie przez myśl przeleciało jak je zobaczyłem: "co jest grane?" Poszperawszy w internetach okazuje się, że to dar Niemców na poczet budowy dzwonnicy/jest nawet wzmianka, że dołączona do tego zestawu była kwota 10 000 marek/. Na początku lat 90-tych XX wieku 8 tonowe dzwony dotarły do Wambierzyc, początkowo ulokowano je na chodniku przed bazyliką. Oburzenie mieszkańców jak i odwiedzających to miejsce Niemców spowodowało, że sprawę w swoje ręce wziął kardynał Gulbinowicz, nakazując przeniesienie dzwonów w bardziej godne miejsce. No i masz, trafiły na Kalwarię z perspektywą, że wkrótce ruszy budowa dzwonnicy. Dzwony są, może coś z tego kiedyś wyjdzie. Zrobiłem sobie dłuższą przerwę. Można tutaj rozpalić ognisko, jest miejsce. Poza tym, widok na wambierzycką bazylikę z wyniesionym ponad stoliwo Szczelińcem Wielkim robi na mnie ogromne wrażenie. Do tego cisza, cisza i..."ptasie koncerty": Pora się zbierać, opuszczam oazę spokoju. Dalsza część trasy to rajd przez pola. Pozdrowienia ze Wzgórza Kwarantanny: Pławię się widokiem na "Suszynkę". Polne plenery zamiatają mnie. Kulam do szlaku. Docieram do Rozdroża nad Wambierzycami 435 m: Znajduje się tutaj figura św. Antoniego Padewskiego na cokole z 1800 roku. Czyżby to jakiś fragment dawnego szlaku pielgrzymkowego do Wambierzyc? Inskrypcja kierowana do wędrowca - "Wanderer". Szlakowskaz, fragment GSS: Przede mną odcinek do Ścinawki Średniej. Tym razem widoki na Wzgórza Włodzickie mnie towarzyszą: Za chwilę będę podziwiał widoki "znad przepaści" na ŚŚ: Docieram do asfaltu i kieruję się w kierunku "portugalskiego markietu", jednak znany z wcześniejszych pobytów tutaj NASZ "markiet" EURO i znajdujący się tuż obok bar "Kuchnia Smaków" jest o dziwo otwarty: W związku z tym, że menu zachęca do zdjęcia plecaka, loguję się w barze zamawiając ogórkową i schabowego w pakiecie, jak na "wegetarianina" przystało: W tych podłych, pandemicznych czasach grzechem by było nie zostać na obiedzie. Po posiłku zbieram się, przede mną podejście na Ścinawkę 535 m. Wcześniej przekraczam rzekę Ścinawkę "bez most": Mijam bardzo dobrze utrzymaną kapliczkę: I na podejściu, obejrzałem się na Zamek Kapitanowo/żółta elewacja/: Ponownie obcinam na Wzgórza Włodzickie: W drodze na Ścinawkę, należy uważać na ostre zakręty :) Po drodze spotykam leśników, chwila gawędy i ruszam dalej, już blisko do punktu noclegowego. Mijam kameralną polankę na grzbiecie: Za chwilę dotrę do znanego miejsca, na którym bawiłem w styczniu 2020 roku. Niestety, warunki widokowe miałem wówczas fatalne. Teraz trafiam w "dyszkie". Punkt widokowy nad Ratnem Dolnym 477 m, to miejsce miałem w pamięci na nocleg. Widok na Szczeliniec Wielki 919 m i poniżej Radków mnie bardzo wzrusza: Widokami jestem wstrząśnięty. Góry Bystrzyckie, Masyw Śnieżnika trochę zamglony, ale widoki na Góry Stołowe mnie niszczą. Mam dosyć czasu na rozbicie namiotu. Ogarniam miejsce na ognisko, znoszę opał aby nie brakło i po nocach nie zapuszczać się w las, bo licho nie śpi :). Ognisko płonie, dom postawiony. Będzie pieczone i konsumowane: Przed kolacją zasiadam na ucztę duchową:Głód zaspokojony. Pozwalam sobie na chwilę nocnego czuwania bez butelki:
Czas udać się na spoczynek. W namiocie jeszcze leci gorąca herbata i odpadam. Dobranoc.11.04.2021
Punkt widokowy nad Ratnem Dolnym 477 m - Radków
Spałem dobrze. O świcie miłe zaskoczenie, w namiocie brak kondensacji! Wychylam łeb z namiotu i wygląda na to, że krótka przechadzka do Radkowa będzie w opcji żyleta. Na śniadanie "kuchnia wydała" żużel z cebulką. Po posiłku pakowanko i czas "na ostatnią prostą". Ruszam poza szlakiem, przez pola. Podczas tej przechadzki dochodzę do wniosku, że takich widoków na Góry Stołowe to jeszcze nie doświadczałem, cudo! Przystaję na chwilę nachapać się widoków. Za mną zostaje Ścinawka 535 m i miejsce mojego biwaku: Spoglądam na Góry Suche, może kiedyś się odważę na wariant "bez pola" na Waligórę? Zobaczymy. Wygląda to obiecująco: Wzgórza Ścinawskie żegnam powoli widokiem na Gardzień 556 m, najwyższy w tym pasmie: A ja muszę dokulać do Poprzecznej Drogi. Widokami jestem porażony, rajd polami to samo dobro, sami zobaczcie :) W zdrowiu docieram do Poprzecznej Drogi. Radków tuż, tuż: Impreza dobiega końca. Trafia się gratka, przydrożny krzyż 1834 rok: Nieco dalej spotykam kolejną kapliczkę. Z inskrypcji wynika, że to XVII wiek: Na zakończenie trzecia kapliczka, odstawiona "na wysoki połysk": Ostatnia kapliczka zainteresowała mnie bardzo, szczególnie co oznacza napis zawarty GFSH? Trza będzie chyba zadać pytanie Patrykowi, który prowadzi blog Ścieżką w bok. On "w kamieniu robi", może pomoże. Ja tymczasem docieram do Radkowa: Z Radkowa przechwyci mnie Dagmara. Docieram na parking: Uwalony w wozie bojowym mkniemy do Kudowy na pierogi domowe. Z Radkowa wyjeżdżam uboższy o lornetkę, musiała mnie spaść z troka pasa piersiowego, o tym przekonam się w domu we Wrocławiu. Trudno, trza będzie ponownie zainwestować w "patrzałki". Wzgórzami Ścinawskimi jestem oczarowany. Kolejny raz doświadczam, że zadupia są fantastyczne. Wzgórza to niedoceniany temat, wrócę na nie ponownie, bo warto. I jeszcze jedna sprawa, może odbiegająca od tematu. W ramach powrotu do normalności 15.04.2021 byłem się zaszczepić pierwszą dawką, dali Modernę:Z nadzieją patrzę w przyszłość, może będzie dane wyskoczyć w słowackie rewiry Beskidu Niskiego na jakiś jesienny melanż? Kto wie, zobaczymy.
Dziękuję za uwagę.
G. Stołowe na horyzoncie bardzo fajnie się prezentują.
OdpowiedzUsuńOgnisko i gięta to klimat sam w sobie, :)
Pozdro z Północy.
Tia, ognisko podczas biwaku dodaje "tego czegoś".
UsuńRzeczywiście pięknie plenery, a jak tak sobie dodatkowo wyobrażę, że na tych 'polnych' widoczkach które zapodałeś, świeżo zaorana ziema zamieni się np w łany zboża, to aż mi się nogi uginają ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na żółte pola rzepaku :)
UsuńO tak, najpierw rzepak - to już całkiem niedługo :))
UsuńZazdroszczę szczepienia, ja dopiero w maju będę się mógł zapisać i wątpliwe, że do wakacji mi się uda :| Mogłeś sobie wybrać jaką szczepionkę?
OdpowiedzUsuńBardziej kierowałem się terminem i miejscem szczepienia. Rejestrując się przez e-pacjent pierwotnie miałem być szczepiony gdzie indziej i w terminie, który mnie nie leżał. Nie pamiętam jaka szczepionka była przypisana. Zacząłem klikać wg terminu i miejsca, zależało mnie na takim terminie, abym w dniu następnym miał dzień wolny z klucza w robocie, na wypadek objawów poszczepiennych np. stan podgorączkowy czy cuś. W końcu miałem możliwość wyboru daty, miejsca szczepienia i szczepionki! Dla mnie szok, w pozytywnym sensie :)
UsuńTo ta możliwość wyboru pojawiła się dopiero później? Pytam, bo jak moja kobieta znalazła u siebie e-skierowanie, to od razu była taka opcja. Ale to już był kwiecień, nie wiem kiedy Ty się rejestrowałeś.
UsuńNa pewno po 1-kwietniwym "burdelu", w tym dniu wyświetlała mnie się "Przerwa techniczna", szacuję 3-4 kwiecień br.
UsuńCytuję klasyka ,, zadupia są fantastyczne '' , oczywiście się z nim zgadzam. Pozdrawiam Dynidor
OdpowiedzUsuńJa również :))
UsuńWariantów polami w tej okolicy, które urywają głowę bo niewiadomo gdzie patrzeć jest sporo. Ja z reguły na takie okazje odpalam tutaj rower. Polecam np. opcje ze wspomnianej we wpisie Suszyny (Suszynki) do Wambierzyc, chociażby dla zobaczenia Szczelińca. A jak Czesi sie otworzą to np. polami z Radkowa przez Bożanów, Szonow, Janowiczki i dalej w Góry Suche gdzie nogi (albo koła roweru) poniosą. Mozliwości jest mnóstwo.
OdpowiedzUsuńCo do pytania do mnie co jest napisane na krzyżu to... nie wiem. Podejrzewam, że mogą to być inicjały fundatora (fundatorów) krzyża, co było powszechne w tym czasie. Na pewno wiem, że kapliczka z 1668 roku, którą minąłes chwilę wcześniej jest najstarszym zachowanym obiektem sakralnym w gminie Radków. Ta droga gdzie są te dwa krzyże i kapliczka na starych mapach łączyła dawniej Radków i Ścinawkę Górną (dzisiaj ta droga 'urywa się' nad Ratnem Dolnym).
Patryk, dziękować za info.
UsuńSię wtrącę niepytany :) uzupełniając wypowiedź Przedmówcy i przemycając inne informacje przy okazji.
UsuńNa stronie Parku Narodowego
https://www.pngs.com.pl
w dziale Edukacja > Wydawnictwa znajdują się linki do kilku numerów ciekawego wydawnictwa "Szczeliniec".
Niektóre artykuły są boleśnie specjalistyczne, ale są też takie "do czytania".
W numerze 5/2001 na str 174 oraz w numerze 7/2003 na str 92 Krzysztof Balady pisze o kapliczkach dziękczynnych i chwalebnych, dodając że:
"Wznoszenie tego typu obiektów sakralnych zlecane było zazwyczaj przez majętnych właścicieli ziemskich i posiadaczy manufaktur. [...] Wykute w kamieniu nazwisko miało zapewnić szacunek wśród ludzi i pamięć pokoleń."
Inna sprawa, że wykucie inicjałów lub anagramu zamiast pełnego imienia i nazwiska (nierzadko wieloczłonowego) było prostsze i tańsze, ale po latach stwarza problem "pamięci pokoleń". Myślę, że artykuły w całości też Was zainteresują.
pozdrawiam / anonimowy Trop
Anonimowo uzupełniam /poprawiam: Edukacja > Wydawnictwo "Szczeliniec"
Usuń/ Trop
Dzięki anonimowy Trop-ie :)
UsuńAnonimowy Tropie :) dzięki za uzupełnienie. Masz ten sam nomen omen trop co ja, że mogą to być wykute inicjały fundatorów. Jednak kto konkretnie był 'wykuty' - tu trzeba czasami mocnego 'zanurzenia' nosa w archiwach. Menel się konkretnie zapytał czy wiem co tam napisane - i niestety poza moją ogólną hipotezą nic więcej nie wiem. Czasami zerkam w 'stare kwity', jednak nie jest to moim pierwszoplanowym zainteresowaniem. Wolę patrzeć w historię jak łażę. W tym przypadku nic więcej nie pomogę, chyba, że na coś się natknę przypadkiem w przyszłości :). Pozdrawiam. anonimowy ścieżkawbok :D
UsuńZadupia są świetne. W dechę i już. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńJa mam szczepienie w maju.
Ta przedostatnia kapliczka wygląda jak "dwa w jednym". Domek na starszym cokole. Ale może się mylę?
OdpowiedzUsuńWędrowanie polami ma swój urok. Rozlegle i przestrzennie Ci tam było...
Również miałem skojarzenie, jakby "domek" został dosztukowany w późniejszym czasie.
UsuńTo oryginał, perełka w tej okolicy z 1668 roku, tylko odrestaurowana.
UsuńO, to rzeczywiście ciekawostka. Zapisuję na liście do zobaczenia :).
UsuńWiosną fajnie jest na takich niższych zadupiach :) Ja licze, że w tym tygodniu mi się coś uda zobaczyć.
OdpowiedzUsuńJa także czekam na drugą dawkę już i liczę, że będzie coraz bardziej normalnie.
Miło się czyta, że zaszczepionych przybywa. Red, nie to żebym się bał :)), ale od jutra do poniedziałku pogoda ma się sfilcować. Nie lepiej w domu posiedzieć?
UsuńSpojrzę na prognozy tak między palcami, to może nie będzie tak źle ;) A tak serio, to byle nie padało, bo patrząc na moje wolne w tym miesiącu, to wielka lipa wychodziła z wyjazdami. Więc już nie mogę się doczekać.
UsuńWzgórza wokół Wambierzyc słyną nie tylko z rewelacyjnych widoków na Góry Stołowe, ale też ze sporej ostoi dzikiej zwierzyny. Łatwo tam ją "upolować" obiektywem, szczególnie o takiej porze roku. Przynajmniej ja kiedyś miałem to szczęście. :)
OdpowiedzUsuńCzytam co piszecie o tym wyszczepianiu i oczom nie wierzę. Zupełnie jakbyście mieli na myśli wybór ciastka u Cioci na imieninach, a nie udział w przyjęciu eksperymentalnej terapii genowej, co do której odpowiedzialności zrzekli się nie tylko producenci, ale też organy bawiące się w dystrybucję. Ale...każdy ma prawo wybrać. Jego zdrowie...jego życie. Natomiast w powrót do normalności nie wierzę. No chyba, że będzie to "nowa normalność", którą z takim namaszczeniem wieszczą technokraci pokroju Gates'a czy Schwaba. Tak czy inaczej, rzeczywistość pandemiczna będzie już stałym punktem ich zabawy. Będą jedynie to modyfikować- jak choćby ostatnio, kiedy już pojawiają się opinie że szczepionki nie poradzą sobie z...kolejnymi mutacjami. Zatem...
Zdrówka życzę.
To nie moja ostatnia wizyta na wzgórzach, wszystko przede mną :)
Usuń