To moja druga odsłona na pulkach. Po pierwszym występie w Górach Izerskich wspólnie z Frankiem postanowiłem zrobić coś z pasem. Patent na pas kulturystyczny nie jest dla mnie optymalnym rozwiązaniem.
Brakowało mnie szelek, aby ciężar ciągniętego sprzętu równomiernie rozłożyć na ramiona i biodra. Znalazłem to co chciałem. Zanabyłem drogą kupna spełniające moje oczekiwania taktyczne pasoszelki:)) w cenie tak dobrej, że nie zawracałem sobie głowy, aby tworzyć coś wg własnego pomysłu. Z wyjazdu wyszła niestety marna jednodniówka, jednak zależało mnie bardziej na obserwacji nowej zabawki. Innymi słowy dalej patrzę, obserwuję i wyciągam ewentualne wnioski. Na trasę wziąłem cały majdan, łącznie z namiotem, łopatą, rakietami/których użycie okazało się zbędne/, statywem.31.01.2021
Wrocław - Bielice - między Travną Horą a Postawną - Bielice - Wrocław
Plan zakładał wyjazd w sobotę srana, niestety piątkowa zmiana w robocie położyła mnie po całości. Dałem sobie spokój. W niedzielę po śniadaniu kulam do Bielic, jako miejsce startu. Na miejscu ląduję parę mniut po godzinie 12-stej. Na parkingu brak wolnych miejsc. Dobrze, że zabrałem łopatę. Dzięki niej znalazłem miejsce dla swojego wozu bojowego, musiałem użyć cennego instrumentu celem przerzucenia zmrożonego śniegu, aby zaparkować "furmankie" jak normalny biały człowiek. Po wstępnej rozgrzewce pakuję bajzel, przy pulkach schodzi nieco więcej czasu. Zakładałem, że w Bielicach nie będę miał problemu z taszczeniem sanek i się nie pomyliłem. Plan imprezy założyłem taki, że do grzbietu idę trasą narciarską Bielice - Paprsek, a od grzbietu granicą po słupkach. Trasa wyratrakowana z założonymi śladami narciarskimi po bokach, aby nie stwarzać problemu i nie niszczyć śladów zajmuję środek trasy. Pogodę trafiłem jak diabli, żyleta! Nadchodzi czas odpoczynku, sprawnie rozpinam pasoszelki i raczę się gorącą herbatą z termosu oraz ciasteczkami. Doceniam zmianę pasa, to był bardzo dobry pomysł: Po wychyleniu garnucha a oddech wyrównawszy pora ruszać dalej. Docieram do Białego Spławu, na skrzyżowaniu narciarze i ja jako rodzynek na czymś innym: Chwila gawędy z narciarzami, dalszą trasę obieram jako wariant dłuższy, czyli idę prosto. Po drodze trafiam na jakiegoś marudera, który coś tam sapie do mnie, abym szedł bokiem. Czasami jedno "polskie słowo" załatwia takie sprawy. Docieram do skrzyżowania Pod Bruskiem 1060 m: Tutaj również chwila gawędy z rodakami. Za chwilę będę na siodełku Pod Travną Horą 1105 m : Czas mam znakomity, zatem gorący napój się należy: Po przerwie ruszam. Jestem na grzbiecie, Czesi bawią u siebie: Mijam odbicie do Postawnej 1117 m, jeden z najwyższych w tym rejonie. Przede mną zejście, ostatnie chwile: Obcinka na Śnieżnik 1426 m: Widokiem na Karkonosze żegnam się z grzbietem:Docieram do szlaku niebieskiego, który prowadzi do Bielic. Po drodze mijam odbicie na Dukt Nad Spławami/czerwony szlak narciarski, który wiedzie przez jakże znany schron w Rezerwacie Puszcza Śnieżnej Białki do Przełęczy Suchej. Rezygnuję z noclegu w schronie. Filując w mapę okazuje się, że szlak niebieski w niej nie istnieje :). Na parking docieram po ciemku i pakuję bałagan. Jest rześko, termometr wskazuje -11 stopni. Po godzinie 18-tej opuszczam parking i wracam do domu. W jednej z relacji wspominałem, że Podlasie z buta to nie bardzo, bo płasko. Natomiast zimą na pulkach, czemu nie? Kto biednemu zabroni? Zobaczymy co czas pokaże. Obecna zima napawa optymizmem. Pulki mają swoje ograniczenia, ale na tereny o łagodnych nachyleniach mogą być całkiem niezłą alternatywą do zabawy w śniegu, bo tak to traktuję. Zastrzegam, że to druga krótka impreza na tym "pieuństwie". Być może z biegiem czasu zmieni się u mnie pojęcie ich ograniczenia. Póki co, pozytywnie patrzę na temat pt. pulki.
Dziękuję za uwagę.
Menelu chciałem zapytać czy kupiłeś wreszcie termos obiadowy? A jeśli tak to jak ci się sprawdza? Przy okazji podrzucam link do człowieka, który ostatnio pokazywał na yt swój zestaw sanek na zimę:
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/CyyVNJ
1. Nie. Liczyłem na Mikołaja, ale ten jedynie rózgę przyniósł ;)
Usuń2. Film nie działa.
Ja termos obiadowy używam już ze 3 lata. Co prawda zabieram go do pracy, a nie na zimowy szlak, ale jestem bardzo zadowolony. Nawet po kilku godzinach mogę zjeść w dalszym ciągu gorącą zupę, jakiś makaron, czy też ziemniaki z mięsem. Jednym słowem domowy obiad zawsze pod ręką ;)
UsuńMi też film, nie działa.
Musiałem coś namieszać podczas edycji wpisu:
Usuńhttps://youtu.be/CyyVNJBCzyk
ja termos obiadowy także posiadam, ale w tym roku nie miałem jeszcze okazji go używać. Tylko w zeszłym. Gdy to opisałem menel właśnie rzucił tekst na moim blogu, że będzie chciał się zaopatrzyć w takowy. Dlatego dopytuje.
Filmik obejrzałem, pierwsze co rzuca się w oczy to głębokość "łupiny". Pelican jest głębszy, jak się zdaje. Dzięki.
UsuńDzień dobry. A jak to działa podczas schodzenia, na dłuższych zjazdach?
OdpowiedzUsuńZaciągasz ręczny? Puszczasz sanie przodem?
Pozdrawiam. - Trop
Dzień dobry :)
UsuńTrop, dłuższy zjazd nie jest problemem. Kwestią jest to, jak stromy jest zjazd/zejście.
Widzę że chyba w dalszych planach chcesz zakasować Marka Kamińskiego . Menel na Biegunie - to wcale nie utopia . Jakbym co to ja to pierwszy wieszczyłem. Powodzenie Dynidor
OdpowiedzUsuńNie, nie. Faktem jest, że książka Marka Kamińskiego "Moje Bieguny. Dzienniki z wypraw 1990 - 1998" zrobiły na mnie wrażenie.
UsuńFajne warunki, aż szkoda, że tak krótko. Testy sprzętu interesujące.
OdpowiedzUsuńZamierzam jeszcze zmienić zaprzęg, ale to na przyszły rok.
UsuńWarun trafiłeś genialny. Mi tej zimy słońca brakuje, ale liczę, że jeszcze będę się pławić w błękicie :)
OdpowiedzUsuńO taaaak... :)
UsuńNo to gdzieś się rozminęliśmy albo minęliśmy niepostrzeżenie, bo w tym dniu kręciliśmy się na biegówkach w okolicach Bielic, z zakończeniem dnia na Brusku. Pogoda rzeczywiście trafiła się wymarzona! A na parking ponoć najlepiej przyjechać przed 10, bo potem są problemy z wolnymi miejscami.
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie drugi raz się minęliśmy. "Pierwsza raza" to Wyhorlat/okolice Remetske Hamre/ podczas łyk-end'u majowego AD 2013. Co do parkingu w Bielicach to racja. Na szczęście moje marne oblicze uratowała łopata :)
UsuńZa Wyhorlat mogę ręczyć, że się minęliśmy :). Ale tu nie przypominam sobie nikogo z pulkami, a prawdopodobnie zwróciłabym uwagę na nietypowego turystę :).
UsuńNo takiego błękitu nieba to jeszcze tej zimy nie widziałem :). A co do pulek, to nie mogę tego dociec po fotkach: pakujesz się klasycznie do plecaka i ten idzie na pulki, czy też wszystkie pakunki wchodzą tam luzem?
OdpowiedzUsuńTak, wszystkie klamoty wrzucam do plecaka, a plecak do sanek.
UsuńPiękne warunki. Tylko pozazdrościć. Coś mi się wydaje, że jeszcze trochę i przejdziesz do historii, jako protoplasta pulkowego sposobu poruszania się po rodzimych górach. ;)
OdpowiedzUsuńNie, nie. Dwóch znajomych "byli" ma imprezie w Dolinie Sanu na pulkach i mnie zaczarowali :)
UsuńMenelu warunki na wyprawę z saniami w Beskid niski są doskonałe. Wczoraj z kolegą zrobiliśmy narciarską turę przez Magórę Wątkowska. Śniegu co niemiara!
OdpowiedzUsuńDziękować! Barsus, zapodasz tel do siebie na maila? Mam kilka pytań.
Usuń