Okazją do Siennej, czyli Masyw Śnieżnika rakietowo 22-24.01.2010

Działając wspólnie i w porozumieniu z Gryfem, postanowiliśmy porakietować w okolicach Śnieżnika oraz "delikatnie" po Krowiarkach. Jak to bywa przy wyjazdach z tym gościem, zapodaliśmy już w piąteczek, bo czasu mało a łażenia dużo.

 22.01.2010 

Wrocław - Sienna - Domek Myśliwski

Około godziny 20-tej parkujemy wóz bojowy w Siennej na parkingu. Termometr wskazuje -17 stopni, bezwietrznie, bezchmurnie, krótko mówiąc pogoda w pyte. Nocne przechadzki zimą to miód na serce. Z "lacza" drepczemy przez Kletno do chatki pod Śnieżnikiem. Pierwszy postój robimy w wiacie pod Płaczką:

Raczymy się gorącą herbatą, Gryf w swoim zwyczaju wkręca mnie w nowy, a sobie tylko znany wariant dojścia do chatki. 

Pytam Gryfa: 

- na pewno trafisz do chatki? 

Słyszę odpowiedź:

 - z zamkniętymi oczami! 

Ok, to idziemy. Po odpoczynku wskakujemy w rakiety i dajemy dyla do pensjonatu. Po drodze jednak jest coś nie ten teges i gubimy jednak skrót. Zeszliśmy zbyt nisko. Sprawdza mnie się polska mądrość: "kto na skróty chodzi, ten późno na nocleg przychodzi" :)). Zmachani docieramy na miejsce po północy. Okazuje się, że w chatce są jeszcze 2 osoby + pies. Chwila gawędy, ok. 2-iej idziemy w kimę.

23.01.2010 

Domek Myśliwski - "Kwadrat" pod Suchoniem

O świcie w chatce "wrze". Krzątamy się z Gryfem, w trakcie śniadania klecimy marszrutę. Po śniadaniu bajzel ogarniając żegnamy się z pozostałymi mieszkańcami chatki i ruszamy. Sycimy się zimowym porankiem:
Kulamy na Śnieżnik 1426 m:
Po drodze chwila z widokiem na Wysoki Jesionik:
Jak nigdy, podejście rozjechane przez skutery śnieżne, także wejście jak po stole. Śnieżnik wita!
Na szczycie odrobina rewii:
Człowiek z szafą na plecach:
Rakietowa gwiazda na szczycie obowiązkowa:
Na dłuższe posiedzenie schodzimy do schroniska:
Po ponad godzinnym postoju idziemy na Czarną Górę. Trasa ubita, więc pokonujemy ją z lacza. Rzut oka na Śnieżnik:
Przed nami Czarna Góra 1205 m:
Atakujemy wieżę widokową, na której kwadrans się należy:
Przyodziani w rakiety schodzimy z Czarnej Góry i kręcimy do Białej Wody. Idziemy się trochę zagrzać do kapliczki. Na drugi nocleg kulamy już po ciemku. Na stoku Suchonia jest chatka, którą opiekuje się Stachu. Uprzedzony o naszej wizycie, zostawił nam drogowskaz, "lodowa latarnia", czyli w kilku lodowych formach umieścił zapalone świeczki, wieczorem z dołu robiło to niesamowite wrażenie:

W aurze nieprawdopodobnej tajemniczości, zmęczeni i odwodnieni wtaczamy się do chatki. Pamiętam, że Stachu trochę martwiąc się o nasze przybycie, "zaparzył" cały gar herbaty miętowej, aleśmy pochlali! Po dłuższej "gawędzie" idziemy w kimę. "Poległem" natychmiast.

24.01.2010 

"Kwadrat" pod Suchoniem - Sienna - Wrocław

Wstajemy, ja kapkę zapuchnięty. Kiedy ranne wstają zorze:)
Wspólne śniadanie:
Po posiłku pakujemy bagaże i wracamy do Siennej. Stachu chciał udowodnić Gryfowi, że będzie pierwszy bez rakiet. Schodzimy do asfaltu. Nasza impreza zbliża się ku końcowi. Kulamy asfaltem. Nagle! Ostatni, tytułowy kadr naszej imprezy, łapiemy się na okazję... do Siennej:
Dziękuję za uwagę.

Komentarze

  1. Dzięki za następne perełki i szacun za Izery. Pozdrawiam Dynidor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że się podoba. Tę imprezę wykopałem z "archeo" :)). Zastanawia mnie po niedawnym wydarzeniu w Domku Myśliwskim, co dalej z tym przybytkiem? W lutym br. już nie dam rady tam zajrzeć, ale marzec daje taką możliwość.

      Usuń
    2. Z tego co wiem, to chatka została otwarta ponownie, ciekawe tylko czy w nocy będzie straszyć. Okolice Suchonia to temat nie w kij dmuchał, jak całe Krowiarki zresztą.

      Usuń
    3. Sugerujesz jakieś "wakacje z duchami"? Niedawno gadałem ze Stachem z chatki pod Suchoniem.

      Usuń
  2. Śniegowo było bardzo ładnie, niczym w tym roku :) Jedynie tego słońca zazdroszczę obecnie, bo coś tegoroczny styczeń mocno w słońce był deficytowy. Bardzo przyjemna wędrówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Red, luty 2021 szczególnie w drugiej połowie miesiąca da słońca moc i do tego w Beskidzie Niskim, możesz mnie wierzyć :))

      Usuń
  3. Relacja krótka jak na Ciebie w Twoich postach na blogu ale... dla mnie rewelka. :) Wykopuj z Twojego archeo takich więcej. ;)
    Ja Domek Myśliwski od kilku lat uznaję za miejscówkę, którą chcę pamietać taką jaką widziałem w moich pobytach, ostatnio chyba w 2014. Czytając w internetach co się tam ostanio dzieje, dla mnie miejscówka jest 'spalona' :( Szkoda.
    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne zdanie, chociaż "przepowiadałem" podczas jakiejś libacji narko-alkoholowej spalenie chatki przez zaprószenie ognia lub coś podobnego. Szkoda dla mnie ogromna, Domek Myśliwski jest dla mnie najlepszą darmową miejscówka w Masywie Śnieżnika.

      Usuń
  4. Pisałeś kilka dni temu, że może weekend z Masywie...i czytam bezmyślnie nie patrząc na daty...a wyjeżdżając w piątek wiedziałem, że w sobotę i niedzielę ma być mrozik i wyż...
    Kurna, się zestresowałem ;-)
    Porządną zimę w masywie zawsze miło podejrzeć.

    Pozdro,

    Satan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłem niestety na skromnym wypadzie, relacja "sie pisze". Pech chciał, że trafiłem na żyletę. Czekam oczywiście na wieści z Gór Sowich :).

      Usuń

Prześlij komentarz