Beskid Żywiecki sPonton/icznie 25-27.07.2014


Tiaaaa.. Beskid Żywiecki to piękna rzecz, ten tylko się dowie, kto tam zawita.
Ponad 4 miesiące temu byłem w Beskidzie Żywieckim. Z Michunem zapodaliśmy małe co nieco, a z racji, że bardzo sobie cenię to pasmo, znowu pojawiła się czuta aby podklepać tu i ówdzie. W planie miałem nocleg w Studenckiej Bazie Namiotowej na Przełęczy Przysłóp Potócki. Chciałem zyrknąć na pewien pensjonat na który namiar dał mnie znajomy z forum NPM, chciałem w końcu się przejść czymś nowym. Zapodałem, a co, niech mam.

25.07.2014

Wrocław - Sól - SBN Przysłóp Potócki


"Wehikułem czasu" turlam się do Katowic, tamże przesiadka i toczę się do Soli. Nie pamiętam, ale chyba za Bielsko-Białą widzę Cylona z Rajczy, chwilę później jedziemy razem, mając czas na gawędę i śmiechy. W Rajczy żegnam się z Cylonem i niebawem docieram do Soli. Trochę mnie martwi jedna sprawa, została rozwiązana kwestia kimania w poczekalni dworca, lokal wystawiony na sprzedaż a poczekalnia zamknięta na cztery spusty. Zasiadam na chwil parę na ławce, robię obcinkę na szafę czy wszystko gra i przyodziany w czołówkę zapodaję czarnym szlakiem. Daję radę Łysicy 704 m n.p.m. i schodzę do Rycerki Dolnej. Duszno jest jak diabli. Przede mną Praszywka Wielka 1043 m n.p.m. Podejście nieliche, w pewnym momencie zaczynam się zastanawiać czy przeoczyłem jakieś odbicie? Dłuższy czas nie widzę szlaku i targają mną obawy, że coś jest nie halo. Pod szczytem się okaże, że wszystko gra. Na szczycie przystaję, muszę golnąć bo z litra chyba wypociłem. Gdyby nie natręctwo, że kimam w Bazie Namiotowej już bym leżał w namiociku na 1043 metrach. Pogoda wyśmienita, niebo bezchmurne, schodzę na przełęcz. Około północy melduję się na miejscu. Zanim uwalę się przy ognisku, mijam zagrodę z owcami, wyglądam za taką jedną... czarną, ale nie ma. Okazuje się, że bacowie tutaj wypasają owieczki. Melduję się na bazie, przy ognisku 5 osób. Przemek-bazowy częstuje mnie gorącą herbatą, rozmawiamy. Okazuje się, że widzieli światełko mojej czołówki podczas zejścia z Praszywki W. i czekali co z tego wyjdzie. Studenckie Bazy Namiotowe oferują niesamowity klimat, który jest kwintesencją turystyki plecakowej, dlatego wspieram je swoją japą i kieszenią. Dodatkowym walorem jest obecność dzieci, które również śpią pod namiotem, może część z nich odważy się w przyszłości na turystykę plecakową? Około 1.00 w nocy idę do namiotu. Kimam w bazowym, cały apartament mój. Przed wejściem patrzę na niebo, Wielki Wóz jak na dłoni... M.in. dla tego widoku warto łazić nocą. Noc jest ciepła, odpływam.

26.07.2014

SBN Przysłóp Potócki - agro Kubiesówka


Parę minut po 6.00 operujące słoneczko serwuje mnie poranne cucenie. Zwlekłem się i polazłem po wodę. W wiatuni na śniadanko zapodałem sobie mozarellę z pomidorkiem i oliwkami. Pakuję bajzel, żegnam ekipę i wyruszam dalej. Pierwsze podejście i już jestem mokrusieńki. Na Bendoszce Wielkiej 1144 m n.p.m. zasiadam na chwil parę. A to "koszulkie" wykręcić, golnąć zdroju na chęć życia tudzież obciąć na Małą Fatrę :


Cały szczyt to jedna wielka miejscówka na biwak, opcji tam multum. Przy takiej nocy jaką miałem na przełęczy, wrażenie musi być bogate. Schodzę do schroniska "Na Przegibku" dać se pieczęć, przy okazji trąciłem jarzynową, no bo jak już jestem, itd. Posilony co nieco zbieram graty i do Przeł. Przegibek, dalej czerwonym trawers Bani => Wielka Rycerzowa. Przed podejściem na Majcherową uzupełniam wodę, podjazd, grzbiecikiem odrobinę i na Wielkiej Rycerzowej 1226 m n.p.m :


Częstuję się jagodami. Od Rycerzowej odbijam na szlak niebieski. Tu mnie nie było, odrobina grzbietu i ostre zejście na Sedlo Prislop 940 m npm. Piękna, kameralna polanka serwująca wyśmienite waruneczki na biwak:


Jest tutaj także wiata, syf w niej nieziemski, szkoda matrycy na zdjęcie. Patrząc na podejście jakie jest przede mną, to nie chce mnie się nie chcieć. Zasapany osiągam Świtkową 1082 m n.p.m., idąc kawałek grzbietem mijam fajne miejsce z widokiem na Małą Fatrę. Widzę też nadchodzące chmury burzowe, a słysząc grzmoty mam jasność dźwięku i umysłu, że lada moment będzie ciekawie. Mijam szlakowskaz z informacją, że na Przeł. pod Oszusem mam 1:20 godz. Zaczyna niewinnie kropić następnie lać, wbijam pod drzewo, nakładam worek przeciwdeszczowy na plecak, nagle błysk następnie grzmot, daję dyla. Nie skorzystałem z chwili na wyjęcie paclite'a z plecaka, to chwilę później już nie ma sensu, jestem zlany do majtek. Doświadczam mega zlewy popartą grzmotami, ściecha zaczyna się zamieniać w rwący potok. Jeszcze brnę w ten bezsens ale widząc, że w buty nabiera mnie się od góry, zastanawiam się krótką chwilę. Mówię do siebie: "Daruś, spier***aj stąd, póki czas." Jaka akcja taka reakcja. W lewo zwrot i sprawdzam się w zbiegu na szagę do Soblówki. Michun, odpowiadając na Twojego esa, nie dałem rady dalej iść:


Schodzę po łydki w wodzie, mam wylane na wszystko. Spotykam pracowników leśnych już bliżej cywilizacji, jeden z nich zabiera mnie samochodem na dół. W wiatuni wyskakuję z nachów, wbijam się w suchą wełnę.


Przyrządzam sobie gorący posiłek oraz herbatę, zlewa ustaje. Dochodzę do stanu używalności, pakuję bajzel i idę żółtym szlakiem do Glinki => instaluję się w agro "Kubiesówka" Wypakowuję cały majdan, wszystko mokre, łącznie ze śpiworem. Pierwszy raz w życiu doświadczam przemoczonego worka. Ogarnąłem mokre tematy, trąciłem słuszną obiadokolację, troszkę pięknych widoków przy zachodzącym słońcu, rzuciłem nura i pora na dobranoc.

27.07.2014

Agro Kubiesówka - Złatna - Katowice - Wrocław



Nie dałem rady przejść niebieskim szlakiem odcinek Rycerzowa Wielka - Krawców Wierch. Temat jest dla mnie wciąż otwarty. Póki co, serwuję sobie śniadanko, następnie pakowanko, śpiwór prawie suchy, co mnie cieszy, zatem w drogę. Ostatni etap imprezy => Bacówka na Krawcowym Wierchu, piękna sprawa, usytuowanie bacówki bardzo zacne, aż żałuję, że nie przyczłapałem tutaj na nocleg, ale nie zraża mnie to.
Bacówka PTTK pod Krawców Wierchem :


Żal było wracać. Niestety trza kończyć imprezę, niebieskim szlakiem kontynuuję zejście do Złatnej:


W sklepie zanabyłem pół arbuza, planeta żaru kopsała na bogato, nietaktem by było nie wziąć maślanki. Polazłem na przystanek nawodnić organizm.


Byłem na miejscu przed 12.00, filuję na rozkład jazdy i najwcześniejszy autobus do Żywca mam o 18:54, nie, nie... trza stopa łapać. Po ok. 20 minutach jestem uwalony w drodze do Bielska Białej a dalej to już małe miki, po godzinie 20.00 melduję się na kwadracie we Wro. Na zakończenie mojego krótkiego wyjazdu SBN Przysłóp Potócki, która mnie oczarowuje cały czas:


SUPLEMENT DO RELACJI :

Sprawa najważniejsza, to podziękowania dla Rajliego, za namiar na zacną chatunię, miejsce jest w pytę. Ja w niej byłem, itd. Taka wisienka na torcie, dla takich miejsc warto...


Dziękuję za uwagę.

Komentarze

  1. Widząc tę 'rynnę wodną', to już nie lepiej było zadać lansu na... spływ Dunajcem? ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Efekt zaskoczenie jednak swoje zrobił :))

      Usuń
  2. W sobotę kimałem na Przysłópie, po mojej pierwszej wizycie rok temu bardzo mi się spodobała baza :) Na szczęście takich opadów nie było :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baza działa normalnie? ? Mam zamiar zajrzeć w sierpniu w BŻ, z przyjemnością odwiedzę bazę.

      Usuń
    2. Jak na ten czas to prawie normalnie. Jeśli chcesz mieć pewne miejsce w namiocie bazowym to trzeba go zaklepać. Do tego nie ma wstępu do chatki bazowego, ale jest duży namiot służący jako kuchnia i jadalnia. A w kibelku środki dezynfekcyjne :D

      Usuń
    3. Dziękować za info :))

      Usuń
    4. Się obśmiałem do wspomnień; miejsce i skutek ten sam, przyczyny krańcowo różne:
      Około Nowego Roku szedłem ze Zwardonia granicą dna Rysiankę. Miało być zimowo, to na zimę się nastawiłem, a tu z nieba deszcz mży całe dnie, śnieg po kolana breja jak majonez. pierwszy nocleg gdzieś przed Rycerzową jeszcze ok, ale na Oszusie już byłem mokry do majtek, cały plecak też, nie było nic suchego. Spałem nago w mokrym śpiworze :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Takie rzeczy tylko w BŻ :))

      Usuń

Prześlij komentarz