Spotkanie po latach


O ile pamięć mnie nie zawodzi, to ze dwa lata nie szlajałem się z Frankiem. Końcówka roku okazała się łaskawa. Działając wspólnie i w porozumieniu, szyku zadaliśmy w tereny mniej popularne, mowa o południowej części Wzgórz Lewińskich.  
Mapy Compass-u podają w/w teren jako Pogórze Orlickie. Ustawkę zrobiliśmy w Lewinie Kłodzkim. Waruneczki marne, w powietrzu "sama woda". Z drugiej strony wolnego szkoda, fajnie by było spalić nadmiar kalorii po świątecznym obżarstwie. Nie, nie, jedziemy.

27.12.2019

Lewin Kłodzki - Nad Olešnicí, vyhl.


To ostatnia impreza 2019 roku. W miejsce zrzutu podwozi mnie "kierowniczka". Na Franka czekam w wiacie przystankowej dokonując przeglądu sprzętu, ostatnie łypnięcie czy czegoś nie zgubiłem, nie może zabraknąć kontroli wiktuałów. Zawsze mówię, że nie jeżdżę w góry aby na głodnego się szwendać, no jakby to wyglądało?! Tymczasem zjawia się Franek:


Witamy się w dobrych humorach, z kolei kompan potrzebuje chwilę na przepak, następnie odwiedzamy sklep spożywczy celem uzupełnienia braków i ruszamy. "Parę lat" nie byliśmy na wspólnym melanżu, gęby nam się nie zamykają. Kierujemy się w kierunku Jarkowa. Będąc nad Lewinem Kł. zaczyna się robić całkiem miło:


Kulamy czarnym szlakiem, za chwilę zejdziemy do rozwidlenia przy stacji kolejowej Lewin Kł. Łoimy asfaltem dla zdrowotności:


Docieramy do rozwidlenia szlaków:


Przeskakujemy na szlak żółty w kierunku płn-zch. Jest na mapie miejsce oznaczone jako grób, docieramy tam niebawem i okazuje się, że to temat współczesny. Informacji kto, co? Brak. Jest tylko tabliczka z datą 199.? Nieco rozczarowani zawracamy. Przerzucamy się na czarny kolor szlaku i docieramy do punktu widokowego:


Niestety, z racji lichych waruneczków widok na m.in. Kudowę - Zdrój raczej marny. Po chwilach zachwytu ruszamy w kierunku Ptasznicy 605 m npm., docieramy do szlaku niebieskiego i odbijamy w kierunku Czeskiej Czermnej, aby po paru metrach odbić do słupków granicznych. Trafiamy na fajny lokal, niestety zamknięty na cztery spusty:


Przed nami podejście i otwiera się piękny widok na Szczeliniec Wlk.:


Malinová hora również ma się dobrze:


Przez chwilę wieje grozą, czescy myśliwi zasadzili się na zwierza. Idziemy poza szlakiem, potrzeba nam do żółtego dotrzeć. W zdrowiu docieramy, temacik czapeczkę czesze. Obcinamy na najwyższy na Wzgórzach Lewińskich Grodczyn 803 m npm, kiedyś na Trzech Króli byliśmy tam:


Przed nami kolejna dawka czadu. Łoimy do Taszowa przez Borową 701 m npm. Być późną wiosną tutaj to poezja sama w sobie. Obcinamy na Góry Orlickie:


Ponownie Wzgórza Lewińskie z Grodczynem i Gomołą:


Sycimy się jeszcze widokiem na Góry Stołowe i kończymy spacer grzbietem:


Witamy w Taszowie:


Taszów to bardzo kameralny zakątek, cisza i spokój. Docieramy do szlakowskazu zagadani. Mijamy szlakowskaz i kilkadziesiąt metrów dalej wielce zdziwieni pytamy się nawzajem:

- gdzie idziemy?

Powrót do szlakowskazu. Przestawiamy się na "niebieską krechę" do granicy. Przy okazji dawny budynek strażnicy WOP, następnie OW Akademii Rolniczej. Obecnie jest chyba na sprzedaż, stoi pusty i niszczeje:


Znajdujemy się na granicy pod Kościelną Górą/Kostelní vrch 642 m npm


Jesteśmy trochę wychłodzeni, wizyta w restauracji dobrze nam zrobi, przed nami Olešnice v Orlických horách, czas na obiad! Wbijamy do zameczku na gorący posiłek. Czas nas nie goni. Z mapy wynika, że nad mieścinką znajduje się punkt widokowy zawarty na łąkach. Tam też pójdziemy na nocleg. Po posiłku ciężko mamy z wyjściem, uwaliliśmy się przy piecyku, trzeba się jednak ruszać. Idziemy jeszcze do sklepu po dodatki, wszak to nie koniec świąt. :)) Przed nami ostatni etap, dojście na nocleg szlakiem czerwonym. Docieramy na miejsce. Stół świąteczny mamy, jest dobrze. Rozbijamy obóz:


Mając ogarnięty temat noclegowy idziemy dalej świętować. Okazuje się, że z frykasami czailiśmy się jak lochy w truflach. Franciszek wyjechał na stół z keksem i piernikiem. Nie zniósłbym tego, gdyby nie swojski sernik. Do tego ma się rozumieć napój bogów, gorące herbaty z termosów i na ujemne temperatury poparte drobnym opadem śniegu bimbamy na całego. Czaru świąt ciąg dalszy:


Około godziny 19-stej mija nas grupa Czechów, chwila rozmowy i goście ruszają przed siebie, a my świętujemy dalej. Śnieg "za oknem" prószy. Po godzinie 20-stej zawijam się na pokoje, pora się zagrzać. to był dobry dzień, dobranoc.

28.12.2019

Nad Olešnicí, vyhl. - Lewin Kłodzki - Wrocław


Noc w miarę ciepła, wg wskazu telefonu w okolicy -3 stopni. W nocy dwukrotnie wstawałem i przy okazji strzepywałem śnieg z tropika, sypało całą noc. Mogło spaść ponad 10 cm śniegu. Rankiem wyjrzałem na zewnątrz i musiałem mieć niezbyt mądrą minę. Nie pierwszy raz kładę się spać jesienią a wstaję zimą, humory mimo wszystko dopisują:


Też dobrze wybraliśmy "pokój" noclegowy, widok na Pańską Górę bezcenny:


Śniadanko z wiadomych względów jemy w namiotach, następnie trza się zabierać za zwijanie obozu. Bajzel spakowany, na odchodne trza łypnąć:


Atakujemy ponownie Olešnice w O/h tym razem wariantem pozaszlakowym. Ruszamy:


Za chwilę odbijemy od czerwonego szlaku w pierwszą wyraźną ściechę. Po drodze Pańska Góra nam towarzyszy:


Schodzimy do mieściny:


Jako, że nikt nas nie goni wbijamy do Cihalki, bo po drodze:


Korzystamy z ciepła lokalu, korzystamy również z menu! Można płacić złotówkami, to czemu nie, kto biednemu zabroni? Posileni opuszczamy lokal:


I kierujemy na kolejną atrakcję naszej wycieczki, Pańska Góra 772 m npm. Po drodze:


Gęby nam się cieszą, godnie witamy zimę. Wychodzimy z lasu, naszym oczom ukazuje się bezleśny szczyt Pańskiej Góry, cudo!


I teraz pytanie, to już Góry Orlickie, czy jeszcze Wzgórza Lewińskie/ dla Czechów Pogórze Orlickie? Pomińmy detale, jest fantastycznie. Lecimy na "wierch":


Orlica prezentuje się wyjątkowo. Jak to możliwe, że wcześniej tu nie byłem?


Schodzimy, trochę wieje. I jeszcze odrobinę zimowych klimatów:


Do Lewina Kł. schodzimy przez Jerzykowice Małe. Na dole czar pryska, jest tylko wilgoć i chłód:


W zdrowiu docieramy do centrum Lewina Kłodzkiego. Czekam na Dagmarę, żegnam się z Frankiem i rozjeżdżamy do domów. Rejonem, którym zapodaliśmy jestem oczarowany, nie ukrywam, że biorę pod rozwagę powtórkę trasy, tym razem z pulkami. Od czegoś trzeba zacząć. Wspólny melanż z Franciszkiem to kolejna impreza w dobrym tonie, i niech tak zostanie. Dzięki Franiu za towarzystwo i mam nadzieję do przyszłego razu niebawem. Kończę menelskim telemarkiem i foteczką ze szczytu PG, udało się uchwycić "imprezowiczów" na koniach, którzy nas mijali w drodze na szczyt:


Dziękuję za uwagę.

Komentarze

  1. Fajnie. Zazdrość zad mi ściska. Ja przepłaszczyłem świąteczne 2 tygodnie na doopie w domu... Nawet się nie wyrwałem na jakiś jednodniowy strzał w okolicy. Ale najpierw warunków nie było. Potem były święta, a potem choróbsko jakoweś się przykleiło...
    Ech życie.
    Dobrze, że innym los sprzyja. :) Dobrego nowego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "a potem choróbsko jakoweś się przykleiło..."

      Do melanżu mieli dołączyć Michun i Dave, ich też "połamało". innym los sprzyja, bo kto biednemu zabroni? :)) Również najlepszego w Nowym Roku.

      Usuń
  2. Heh, znane rejony.. i znów się rozminęliśmy. Zazdroszczę tego śniegu bo ja się na niego nie załapałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez noc spadło "dobre" 10 cm. Temu rejonowi trza się bliżej przyjrzeć, temat jest czujny w dobrym śniegu.

      Usuń
  3. Impreza na wypasie. Szkoda, że nie mogłem dołączyć. W tym budynku strażnicy WOP mógłby powstać jakiś fajny schron z dobrą paszą. :) Generalnie szlaki dla koneserów to jest to; koniecznie muszę zajrzeć w te tereny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W tym budynku strażnicy WOP mógłby powstać jakiś fajny schron z dobrą paszą. :) "

      O tym samym mówiliśmy z Frankiem. Lokalu szkoda, piękny, ale niszczeje. Pobytem na Pańskiej Górze "proch odkryliśmy." :))

      Usuń
  4. Bym powiedział, że zima powitana godnie :) Śniegu na razie nie za wiele, ale od czegoś trzeba zacząć i mieć nadzieję na więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieję na więcej mam zawsze, to nic nie kosztuje :), tym bardziej, że w przyszłym tygodniu ma być straszą temperaturą powyżej +10 st.

      Usuń

Prześlij komentarz