Na Grani Tatr Zachodnich 18-21.06.2014



Zamiast wstępu...


18.06.2014

Wrocław - Zakopane


Cały ub. rok nie byłem w Tatrach, nie było czasu, bo jak nie Beskid Niski to Fatry, itd. W tym roku postanowiłem to zmienić. W bożocielny łyk-end zapodaliśmy z Franciszkiem. Plan był prosty jak włos Mongoła, planowaliśmy start z Kuźnic ok. 22.00 aby w okolice 1.00 w nocy być na Kasprowym Wierchu. Naturalnie plan był prosty tylko teoretycznie, na A-4 w okolicach Opola koreczek ok. 10 km, do tego na bramkach również chwila zeszła skutkiem czego na 1.00 w nocy owszem dojechaliśmy, ale do Zakopanego i do tego zajechani jak konie po westernie. W związku z tym kimamy w wozie bojowym. Noc mija spokojnie. Świtem bladym jedziemy odstawić "furmankie" na jakieś w miarę bezpieczne i bezpłatne miejsce parkingowe i przemieszczamy się na zielony szlak => Kasprowy Wierch.

19.06.2014

Kuźnice - schronisko PTTK "Ornak"

Wóz bojowy bezpieczny, to możemy iść. Spanie w furmance to może nie jest szczyt luksusu, ale zawsze sucho, zawsze czysto i nie szczypie w oczy. Na czczo nie wypada się napinać, więc w jakimś sensownym miejscu robimy sobie dwa kwadranse na posiłek.


Przed nami niecałe trzy godziny podejścia na Kasprowy Wierch 1987 m npm. Na Myślenickich Turniach doznaję olśnienia, to może być niezły patent na awaryjny nocleg mimo "zła czającego się w krzakach". Około godz. 10.00 wtaczamy się na Kasprowy Wierch, waruneczki dopisują. Franciszek pozdrawia:


Bez zbędnej zwłoki dajemy dyla na Przeł. Liliowe i naturalnie lansu "kapkie":


Z Beskidu rzuciwszy okiem na Kościelce :


W dobrym tonie byłoby zapodać Kasprowy Wierch na do widzewa :


Zadajemy kroka na Czerwone Wierchy. Mijamy Pośredni Wierch Goryczkowy, Goryczkową Czubę. Jest trochę tłoczno więc trza się z tym szybko uporać, dogodne miejsca na chwilowy odpoczynek zajęte przez turystów, nie ma życia. Na Kopie Kondrackiej 2004 m npm cudnie i tłocznie, łypnąłem na Przełęcz pod Kondracką Czubą :


Z Franciszkiem jesteśmy w kontakcie wzrokowym, poszczekam na niego na Przeł. Małołąckiej, tam zdecydowanie luźniej :


Przyznaję się bez bicia, na Giewoncie nie byłem nigdy i już wiem, że trza to będzie zmienić, witając na ten przykład jakiś jesienny dzionek wschodem słońca tamże. Póki co, ten ci prezentuje się przezacnie :


Chwila relaksu się kończy, bagaż zrzucimy na Ciemniaku. Przed nami Małołączniak 2104 m npm, Litworowa Przełęcz i wyrównanie oddechu na Krzesanicy 2122 m npm, najwyższym szczycie Czerwonych Wierchów :


Krzesanica 2122 mnpm, z Ciemniaka :


Na Ciemniaku dłubiąc palcem w nosie w pełni wykorzystujemy dłuższą przerwę. Różne myśli się kotłują, iść czy nie iść?


Nie, nie.. schodzimy przez Chudą Przełączkę do schroniska Ornak. Zielony trawers jest wielce w pytunie :


Bliskie spotkania z kozicą, dzieliła mnie odległość góra 5 m, miałem tę możliwość przebywania z nią ok. kwadransa :


Nadchodzącemu Franciszkowi dałem "znakiem migowym" aby ciszę zachował, mieliśmy jeszcze chwilę na wspólny podziw. Ok. godz. 19-tej docieramy do schroniska, jest tłoczno. Kimamy w opcji gleba na I piętrze, cena 20 pln. Ubici na glebie, jakoś trza będzie przeżyć nockę, w nocy ktoś zamknął balkon także ok. 3 w nocy budzę się w zaduchu i na dodatek z bólem zęba, myślę sobie: "ja pie***le!!" Trafiłem optymalnie. Po tym doświadczeniu noclegowym mój szacunek dla "Murowańca" o zakazie noclegów na glebie jeszcze bardziej wzrasta. A z bólem zęba będzie jazda przez kolejny dzionek.

20.06.2014

Schronisko PTTK Ornak - Koliba pod Klinem



Ranek wita nas klopsem.


Rozważamy inne możliwości. Idziemy, nie ma innej opcji. Waruneczki fatalne, co trochę uatrakcyjnione przelotnym opadem, o zapierających dech w piersiach widokach mogliśmy tylko wspominać dzień poprzedni.


W drodze na Błyszcz 2159 m npm :


Na Bystrą nie szliśmy, uznaliśmy to za bezsens. Na Bystrej Przełęczy jest możliwość na co nieco :


W tych warunach obieramy inny wariant :


Do tego najwyżej położonego pensjonatu w Słowacji dotarliśmy nieco zlani, bowiem mamy zaszczyt załapać się na poważny opad deszczu.

21.06.2014

Koliba pod Klinem - Zakopane - Wrocław


Mówię Wam, ból zęba jest gorszy od porodu. Najgorzej jest, jak na biwaku następuje odprężenie, wówczas nasila się ćmiący ból, po prostu mmmmmm, poezja. Miałem na to sposób : 2 tabletki ibupromu + 1 tab. apapu extra i tak co 3 godziny. Mój zapas prochów się kończy, ból nie mija, O 3 nad ranem zaś jestem "tańczący na pryczy". Informuję Franka, że jestem zmuszony kończyć imprezę bo oszaleję z bólu, a nie stać mnie na kolejną noc bez prochów. Całą noc lało, łatwiej nam będzie przełknąć koniec imprezy. Robimy szybką zbióreczke i spieprzamy, po śniadanku ząbek daje sygnał : "weź tabletki". Jakubina 2194 m npm, honorny szczyt, który oferuje możliwość odpoczynku...


Raczkowe Stawy :


Jeszcze kilka sapów i docieramy do grani => Kończysty Wierch 2002 m npm. Przed nami Trzydniowiański Wierch i zjazd...


Ostatni rzut oka m in. na Kamienistą, Pyszniańską Przełęcz i Bystrą i robimy zrywkę w Dolinę Chochołowską przez Dolinę Jarząbczą.. W schronisku "meksyk", w sensie jak to w długi łyk-end bywa, łapiemy się mimo wszystko na bigos. Długo nie siedzimy ze względu na mój stan, lewa część japy fachowo opuchnięta, ćmiący ból w gratisie. Do Zakopanego docieramy sprawnie, ciuchcią na Siwą Polanę, bus do Zakopanego już czekał. We Wro odstawiam Franka na kwadrat, a ja jadę walczyć na fotel dentystyczny. Po Północy docieram do domu, jakże cudownego uczucia doznaję, że ta nocka już bez tabletek i co najważniejsze, bez bólu zęba. Tradycyjnie kończąc fotorelację, dziękuję Franciszkowi za wyborne towarzystwo  oraz frykasy zbunkrowane w karimacie.


Dziękuję za uwagę.

Komentarze

  1. Klasyczne "aż zęby bolą jak się to czyta" XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi, zęby są po to, żebyś nie myślał, że życie jest piękne.. :))

      Usuń
  2. menel: "Na Ciemniaku dłubiąc palcem w nosie (...) różne myśli się kotłują"

    Taa, ja któregoś tam wieczora długo się nie namyślając ..., ale tu postawię kropkię i utnę to jakże poruszające wyznanie, przeca uradzilimy już wkiedyś, co 'skróty to ... dobra rzecz - czasami' ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz