Zawitałem w końcu w Góry Izerskie w ostatni łyk-end lata.
Sytuacja powodziowa - jak się zdaje - stabilizuje się. Mając do dyspozycji łyk-end dajemy z Frankiem dyla w Góry Izerskie. Dawno nie byłem w tym paśmie, dlatego miło będzie wrócić na "stare śmieci". Korzystając z dobroci biletu łyk-endowego kulamy do Harrachov-a.21.09.2024
Wrocław - Harrachov - wiata Karlovský most
Klasyczna ustawka z Frankiem na Dworcu Głównym. "Strzałą Południa" kulamy do Szklarskiej Poręby Górnej: Tam mamy przesiadkę i wieziemy się do strefy zrzutu. W zdrowiu docieramy na miejsce, Harrachov wita: Opuszczając stację kolejową już jesteśmy na szlaku. Obieramy kolor zielony: Klasycznie rozpoczynamy wędrówkę, czyli asfal na dzień dobry. Przekraczamy Izerę: I za chwilę osiągamy Dolní Kořenov: Niebawem kończymy z asfaltem i wkraczamy w las nabierając wysokości. Pot z czoła ogarniamy na Famberce: Przed nami pierwsza atrakcja, czyli wieża widokowa Štěpánka na szczycie Hvězda 959 m n.p.m.: Poniżej w schronisku chcieliśmy coś "trącić", niestety, nie ma możliwości płacenia kartą. Był to mój ostatni wyjazd do Czech bez koron w kieszeni. Po co mnie "nerwy":) na wyjeździe? Wstęp na wieżę płatny, zatem z wejścia guzik. Dosyć liczna grupa turystów nie wyzwala w nas frustracji. Nacieszywszy oczy widokami na Izerę 1122 m n.p.m. i Smrk 1124 m n.p.m. najwyższy w czeskiej części Gór Izerskich: Schodzimy do Příchovic: Poniżej kapkę odwiedzimy restaurację U Čápa. Niestety, taki tam tłok, że wysprzęgliliśmy temat: Przerzucamy się na szlak żółty. Na otarcie łez mijamy leśną kapliczkę św. Gotharda, wystawiona w 1817 a odnowiona w 2011 roku: A przed nami Šulíkova skála 664 m n.p.m. Grupa kilku skał w pobliżu punktu widokowego. Ještěd 1012 m n.p.m. na ostatnim planie: Schodzimy do Tanvald-u. Pora robi się mocno obiadowa: Wbijamy do restauracji. Czas na małe co nieco. Zasiadamy na dłuższe posiedzenie. Nie ma co się szarpać, z głodem nie wygramy. Dałem se m.in. sałatkę grecką, stać mnie, w końcu można płacić kartą: Posileni opuszczamy lokal. Kolejna zmiana szlaku na kolor czerwony. Uznajemy, że warto zobaczyć wodospady na rzece Černá Desná. Miejsce godne uwagi: Rzeka wytwarza ok. 2 kilometrowy szereg kaskad. W 2000 roku została otworzona ścieżka edukacyjna pod nazwą Wodospady Černá Desná: Kończymy przygodę z kaskadami: Kulamy do Izerki, czyli kolejna zmiana szlaku, tym razem niebieski. Na posiłek Gospodzie "Izerka" szans nie ma, zamknięte. Idziemy dalej. Na szczęcie otwarty jest Panský dům, nie ma opcji abyśmy tam nie zajrzeli. Zanim pójdziemy w kimę pierwsza kolacja się należy. Zatem wszedłem w pyszne żeberka:Lokalem jak i kuchnią jesteśmy urzeczeni. Jest wielce prawdopodobne, że wpadnę tu kiedyś nawet na nocleg. Posileni wychodzimy z lokalu. Idziemy na nocleg w dolinę Izery "do siebie". Na miejsce przychodzimy po ćmoku. Wiatunia na szczęście pusta, anektujemy lokal. Czas na drugą kolację i odpływamy w objęcia Morfeusza. Uwaleni w śpiworach słyszymy, że po drugiej stronie rzeki jest impreza. Brać czeska rządzi na świeżym powietrzu, nic więcej nie pamiętam. Sen.
22.09.2024
Wiata Karlovský most - Świeradów Zdrój - Wrocław
Noc minęła spokojnie. Ranek rześki, śmiem twierdzić, że temat oparł się o przymrozek. Zwlekam swoje "zwłoki" celem ogarnięcia sytuacji: Franek jeszcze chrapie, zatem postwiłem na herbatę: Po chwili wstaje i Franek. My już na pełnych obrotach. Czas na śniadanko następnie pakowanko i w końcu sp*******nko. Ruszamy. Za chwilę osiągniemy miejsce, które zawsze mnie wzrusza: Wczoraj w drodze na nocleg braliśmy po rozwagę inną wiatę na nocleg. Dobrze, że nie podjęliśmy tematu, bo była zajęta: Uwaliliśmy się na chwilę w ramach odpoczynku i ruszamy na ostatnią prostą: Oczywiście "kultowy" mostek: Chatkę Górzystów odpulamy z powodu braku czasu. Ale z oddali widzieliśmy rozbite namioty, czyżby Chatka Górzystów oferuje noclegi pod namiotem? Docieramy do kolejnej wiaty, która chroni przed niczym: Kiedyś stała w tym miejscu bardzie przyjazna wiata i podczas zimowego rakietowanka nocleg w niej nie nastręczał problemów/fot. grudzień 2012/ Przed nami jeszcze wiatunia w środku której znajduje źródło dr Adama: No i już prawie "w domu". Ślady walki z powodzią: I z wielką przyjemnością docieramy do Świeradowa Zdroju. Dla mnie nowość, będziemy warcać pociągiem: W oczekiwaniu na "Strzałę Południa":Nagle podchodzi do nas kierowca autobusu informując nas, że w związku ze stratami powodziowymi do Mirska mamy zastępczą komunikację, dalej już pociągiem do Lubania Śl. i przesiadka do Wrocławia. Połączenie kolejowe ze/do Świeradowa Zdroju to znaczące ułatwienie, z tego wariantu zapewne skorzystam nie raz. Tymczasem kończymy wspólną imprezę z Frankiem i mam nadzieję do następnej razy.
ps. Dolina Izery to fajne miejsce:
Dziękuję za uwagę.
Tak, już od dawna można nocować w namiocie pod Chatka Górzystów. Cennika nie znam, ale wiem, że jest możliwe.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię Dolinę Izery. Ta rzeka urzeka swoim wyglądam.
Zgadzam się, że ten nowy typ wiaty "chroni przed niczym". Jego plusem jest wygląd, bo z zewnątrz jest ładna. Ale w środku nie ma nawet jak wygodnie się rozsiąść podczas deszczu.
Red, powinniśmy skończyć pewnego razu w Dolinie Izery przy ognisku 😎
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko ;)
UsuńW 2017 już pod ChG były namioty.
OdpowiedzUsuńFajna impreza - jeśli chodzi o płatności kartą, to Polska okazuje się wiodącym krajem pod tym względem. My teraz nawet za parking płaciliśmy kartą...
Fajna impreza - ja tą wiatkę "oferującą ochronę przed niczym" brałem pod uwagę podczas mojej wizyty w Izerach - jednak udało się załatwić nocleg w ChG, bom wtedy miał kiepski śpiwór i w wiacie pod WK zmarzłem nieco, byłem nią nieźle rozczarowany - po tych wiatach od strony Szklarskiej P...
Wiata "oferująca ochronę przed niczym", tam problem polega podczas wietrznej aury z opadem, wówczas może być "do widzewa" 🧐, także raczej podjąłeś słuszną decyzję z ChG..
OdpowiedzUsuńMenel, jakie jesienne szlajanko w BN przewidziane / zapodane?
OdpowiedzUsuńŻeby się znowu nie okazało, że zaś 'rządzilim' w sąsiednich dolinkach ;)
Dzisiaj Cergowa atakkk, następnie kierunek pasmo graniczne (bez Kamienną Górę / Czerteż), któryś dzień z rzędu zaś ani chmurki na błękitnym niebie, o Tatrach na horyzoncie nawet nie wspomnę :)
Niestety, leżę i pachnę... 🧐
UsuńŚwietnie! Ja akurat do Izerskich chowam tak głęboki sentyment i uczucie, że nie mogę zbyt długo się bez nich obejść. Prawie usycham, gdy co jakiś czas nie odwiedzę tak magicznych miejsc jak Dolina Izery, Sine Skałki, Pytlecke kameny, Palicnik czy wielu innych, rozsianych po tym Raju na Ziemi. :)
OdpowiedzUsuńMedart, dobrze prawisz! A jakie było moje zdziwienie, gdy ujrzałem przed Chatką Górzystów rozbite namioty...
UsuńOne nieraz tam się pojawiają. Jeśli pamięć mnie nie myli, pierwszy raz zobaczyłem je bodajże w 2018.
Usuń