Szlak Graniczny Złoty Stok - Niemojów 30.04 - 3.05.2014


W Sudetach są wyznakowane dwa szlaki graniczne. Pierwszy Tłumaczów - Przełęcz Okraj, liczący ok. 90 km przerobiliśmy wspólnie z Gryfem. Drugi szlak Złoty Stok - Niemojów zapodałem samodzielnie w ramach operacji "majówka - gejówka"
Drugie podejście do szlaku granicznego Złoty Stok - Niemojów okazało się satysfakcjonujące dla mnie. W związku z tym, że nie dałem rady się ogarnąć na wspólną imprezę z Roncem, kroka zadałem do Złotego Stoku, celem przejścia drugiego szlaku granicznego wyznaczonego w Sudetach. Na mój gust szlak jest wyzwaniem dla fanów kimania w miejscach alternatywnych, o czym będzie w relacji niniejszej. Uważam również, że do przejścia tego szlaku namiot jest zbędny, ja oczywiście wziąłem swojego "Helsporta", przydał się jako podgłówek. Inną sprawą jest, że mając namiot w plecaku mam większy komfort psychiczny. Szlak liczy sobie 86,2 km długości, suma przewyższeń 3331 m, suma obniżeń 3143 m. Przejście zapodałem w opcji dziad, czyli z noclegiem opartym o to, co trasa serwuje po drodze :
- wieże, chatki, wiaty, itp. To tyle tytułem wstępu.

30.04.2014

 Wrocław - Złoty Stok - Borówkowa 900 m npm


Z Wrocławia wyruszam PęKaeSem via Kłodzko do Złotego Stoku o 13.15, w Kłodzku przesiadka. Mam 5 minut więc daję dyla do baru przy stanowisku 6 na fryty regionalne. Zanabywszy podwójną porcję uwalam się w autobusie i do Złotego Stoku docieram parę minut po 16 - tej. Myślałem, że zdążę wjechać do "Bistro" na flaki i kotleta, niestety klamkę ucałowałem. Nie pozostaje mnie nic innego jak pójść w cholerę, robiąc jeszcze drobne przepakowanko na ławce obok szlakowskazu:


Startuję, początek wędrówki szlakiem czerwonym ze względu na dwa tematy: nie wyobrażam sobie nie zahaczyć o Przełęcz pod Trzeboniem:



gdzie o dziwo, zastaję ognisko i aż mnie strzyka z nerwów, że nie zaopatrzyłem się w giętą :


Kompletnie sobie nie wyobrażam nie zawadzić o Wielki Jawornik 872, czyli najwyższy w północnym paśmie Gór Złotych, którego wieża widokowa serwuje swojego rodzaju majstersztyk noclegowy przy sprzyjających waruneczkach jak i niebagatelne miejsce na ognicho poparte odpowiednimi dodatkami. W wieży spotykam sympatyczną parę studentów z Gdyni, których pozdrawiam, a z którymi spotkam się jeszcze na noclegu na Borówkowej. Tymczasem po krótkiej gawędzie szykuję się do wymarszu.


Schodzę żółtą ściechą edukacyjną do Przełęczy Jawornickiej 750 m npm :


Dalej kulam grzecznie granicznym szlakiem i zapodaję sobie nienerwowo na Borówkową 900 m npm.


Nielichą atrakcją jest Przełęcz Różaniec 583 m npm, które oddziela Wielki Jawornik od masywu Borówkowej, jest to też najniżej położone przejście w głównym grzbiecie Gór Złotych i m.in. wdzierający się lądolód na Ziemię Kłodzką pozostawił na przełęczy głazy narzutowe. Przełęcz Różaniec to niegdyś dogodna droga prowadząca do miejscowości leżących nad Białą Lądecką a także dla pielgrzymów udających się do kośćioła w Bilej Vodzie, w którym znajdował się cudowny obraz Matki Boskiej. Znaczenie tej drogi spadło po wybudowaniu w latach 1852-55 przez Mariannę Orańską nowej drogi z Lądka => Przeł.Jaworowa => Złoty Stok. Niemniej, była to nadal ważna droga lokalna.
Mnie tymczasem czeka podejście na Krowie Góry, Mała 756 m  i Wielka 803 m i jeszcze chwila moment i melduję się na Borówkowej 900 m  - najwyższym szczytem środkowej części Gór Złotych. Jako, że jest trochę późno i zaczyna się ściemniać, lecę po wodę a następnie stawiam na herbatę. Po ponad godzinie docierają poznani przeze mnie studenci z Gdyni. Ucinamy sobie pogawędkę przy posiłku i cóż, pora się zbierać na pokoje. Ja kimam w wiatuni, towarzystwo z Gdyni rozbija namiot nieopodal wieży widokowej. Noc piękna, gwiaździsta. Wbijam się w śpiwór i nie wiem kiedy odlatuję...

1.05.2014

Borówkowa 900 m - Schron turystyczny w Rezerwacie Śnieżnej Białki


Ranek rzekłbym bardzo ciepły. Byłem parę razy na Borówkowej, na wieży widokowej nigdy, albo zlewa tudzież mgły, zawsze nie było sensu wchodzić. Teraz się skusiłem, Masyw Śnieżnika blisko:


Zacząłem poranną krzątaninę. Polazłem po wodę, postawiłem na herbatę, bogate śniadanko i pora zwijać bajzel.


Studenci chrapią, trudno, ich strata. Ruszam, kolejny cel : Przełęcz Lądecka 665 m. Na odchodne :


Schodząc z Borówkowej od PL zauważyłem dosyć poważne grupy turystów. Okazało się, że na Borówkowej kroi się jakiś festyn 1-majowy, zdążyłem się zawinąć w samą porę. Tymczasem schodząc z Młyńskiej wdepnąłem na chwil parę na kameralną polankę się zrelaksować. Ależ motyw, czyżby kapliczka z wyludnionej wioseczki Wrzosówka?


To będzie tematem kolejnych rozważań ogniskowych w Górach Złotych.Najważniejsze są cele. Póki co zawijam się na Przełęcz Lądecką. Jestem pod wrażeniem, poniżej Lutynia a dalej Lądek Zdrój :


Warto wspomnieć, że w niewielkiej odległości od parkingu stoi ruina kapliczki, która niewątpliwie dodaje uroku okolicy:


Szlak od przełęczy odbija w prawo, nie wiedzieć czemu. Na wprost wiodą słupki graniczne, którymi zapodam następną razą. Kilka metrów asfaltu nic w życie nie wnosi, ale dobra, niech będzie moja strata. Piękne widoki z malowniczych łąk refundują mnie stratę asfaltem. Na granicznym szlaku :


Przemieszczam się w kierunku ruin zamku Karpień, ale wcześniej w nieistniejącej wsi Karpno, piękny kościółek z 1872 r. odnowiony w 1995 roku staraniem myśliwych, leśników i dawnych opozycjonistów, miejsce spotkań opozycjonistów polskich i czechosłowackich :


w okolicy znakomity teren na biwak, miejsce na ognisko. Ostatni mieszkańcy opuścili wieś na początku lat 50-tych XX w. W szczytowym okresie Karpno zamieszkiwało 130 osób. Ja tymczasem wjeżdżam na Rozdroże Zamkowe, obecna jest wiata. Jako, że ludzi jest tu trochę zapodaję do ruin zamku Karpień, absolutnie nie robi na mnie żadnego wrażenia ta sterta kamoli, miejsce przypomina wykopaliska. Natomiast jest coś co mnie wzruszyło, kamienna ławka, niesamowita rzecz:


Bardzo przyjemne miejsce odpoczynku jest na Przełęczy Karpowskiej 753 m :


Na zupełnym lajcie zapodaję na Przełęcz Gierałtowską 685 m, gdzie robię sobie 1,5 godzinny popas. W drodze na przełęcz rzeczoną, trafiło się okienko z widoczkiem na Rychleby :


Po drodze mijam grupę rowerzystów, dnia następnego się okaże, że to ev@, koleżanka z forum NPM. Tymczasem uwalam się na dłuższą chwilę.


Trąciwszy obiad, rozłożyłem się i wsłuchany w śpiew ptaków, szum drzew, przysnąłem. Obudził mnie opad deszczu, czym prędzej się spakowałem i polazłem w świerki i przeczekawszy przelotny opad zapodałem na Czartowiec 944 m  dając sobie chwilę na wyrównanie oddechu:


Na mapie PLAN-u jest zaznaczone źródło Pramen pod Stráží, drugie nie ujęte na mapie jest na sedlo Peklo/ok. 300 m odbicie na czeską stronę, szlak niebieski/ pomiędzy Łupkową a Kowadłem 989 m. Nie powiem, z lekka zasapany docieram na Kowadło 989 m.


Przy czeskim oznaczeniu jest żółta skrzyneczka z zeszytem, dokonuję formalnego wpisu. Tutaj też chwilę dumam, dlaczego szlak/zielony/ nie jest pociągnięty dalej w kierunku Worka, nic to, schodzę do Bielic z Białej Lądeckiej zdroju zaczerpnąć. Zaraz wkraczam w Góry Bialskie. Napełniwszy 'pet'-y ruszam na nocleg, do znanego lokalu w Rezerwacie Śnieżnej Białki. Idę z duszą na ramieniu, oby nikogo nie było. Na miejsce docieram przy blasku czołówki, jestem sam. Instaluję się na stryszku, szybka kolacja idę w kimę, jestem zmęczony.

2.05.2014

Schron turystyczny Rezerwacie Śnieżnej Białki - kwadrat pod Jasieniem


Pogoda się zdecydowanie psuje. Ranek wita mnie mgłą i chłodem. Uwalony w puszku za diabła nie mam ochoty wstawać. Jaśnie oświecony o poranku pora wylec z wora. Nagle kroki słyszę, ktoś nadchodzi i wtacza się do chatki, której stryszek okupuję. Wypada dzień dobry powiedzieć więc wystawiam łeb, gość wcale niewzruszony wita się ze mną i chwilę gawędzimy. Okazuje się, że to Krzysztof Wieczorek, który w ramach treningu przed wyjazdem na Mount McKinley robi Koronę Ziemi Kłodzkiej. Miło było człowieka poznać. Najedzony, napity, pora się pakować. Przede mną Przełęcz Płoszczyna i wjazd w Masyw Śnieżnika. Schron turystyczny w Rezerwacie Śnieżnej Białki :


Pora się ewakuować, ruszam:


Uwielbiam ten odcinek, w Rajskim Żródełku tankuję, łypię okiem na ruiny dawnego schroniska turystycznego i klimat tego miejsca, mmmmm...


Widok spod Rudawca na Śnieżnik :


Po drodze łapie mnie kolejny opad, na szczęście przelotny i idę lasem, także mam wypanierowane. Przemieszczam się kiepawym raczej odcinkiem, aby do Przeł. Płoszczyna. Na Płoszczynie melduję się ok. 11.00, waruneczki średnie, wieje. Nasz przybytek odpuszczam, za duży przeciąg, idę do Czechów, tam jeszcze nieczynne, skwapliwie korzystam z sąsiedzkiej gościnności :


Jestem rozwalony na pół stołu, gdy nadchodzą Niemcy i patrzą na mnie nieco zdziwieni. Zapraszam ich do stołu, bo się patrzą jakbym któremu ojca gazetą zabił. Stołujemy się na bogato.
Ja po II śniadaniu i spakowany, żegnam niemiecką brać i idę na Śnieżnik. Mijam Głęboką Jamę, następnie całkiem rześkie podejście na którym spotykam evę, obśmialiśmy wczorajszy dzień, że się nie poznaliśmy. Nic to, na Śnieżnik już niedaleko. Bardzo dawno nie podchodziłem tym wariantem. Jeszcze z widokami. Mijam Stribrnicke sedlo, troszkę błota i ostatnie podejście. Na szczycie majówka na całego, Śnieżnik 1425m npm :


Nie, nie, nie zatrzymuję się. Tym bardziej , że od Jeseników "idzie" burza. W schronisku masakra, takich tłumów nie widziałem dawno, kolejka do bufetu wychodziła na korytarz. Przed 17.00 opuszczam schronisko i aby do Trójmorskiego Wierchu, potem jakoś to będzie. Mijam Mały Śnieżnik, na Goworku do ambony nie ma po co iść, za wcześnie. Obcinkę na Puchacza robię spod Goworka :


Na Trójmorskim Wierchu 1146 m  już klękło wszystko, zlewa mnie ominęła. Zdążyłem się schronić.


Udało mnie się nawet uzupełnić wodę w rejonie Przeł.Jodłowej a dalej to już momentalny spadek temperatury i obfita zlewa.

3.05.2014

Kwadrat pod Jasieniem - Niemojów - Kudowa Zdrój


Jestem rozbity jak arabskie sandały. Całą noc padało. To nie może być, że wczoraj jeszcze była szansa na krótki rękawek, a teraz śnieg z deszczem! Nic to, poranna pasza, pakowanko i w drogę. Dzisiaj mam jak w czołgu. Temperatura opiewa w okolicy zera, widoki zero, wilgotność 100%. Przed wyjściem, chwila prawdy :


Nie, nie... nie będę czekać na przejaśnienia. Po 20 minutach w laczach basen. Teraz mam spacer na bogato. Cały czas trawa, zaprawiona całonocnym opadem. Jestem nadal w Masywie Śnieżnika, żeby nie było:


Już za chwileczkę, już za momencik, piątek z Pankracym zacznie się kręcić... uffff. Przede mną Przełęcz Międzyleska, za chwil parę wkraczam w Góry Bystrzyckie :


"Parking" dla strudzonych wędrowców - mega klimat na Przełęczy Międzyleskiej :


Do końca imprezy niecałe 5 godzin:


Póki co mijam kolejowe przejście Graniczne. Ta trasa kolejowa została zbudowana w 1875 roku. Z tego wąwozu wychodzę schodkami :


Idąc z Niemojowa należy być czujnym w tym rejonie, zejście można łatwo przegapić, a szlak jest raczej średnio utrzymany, co jest plusem naturalnie. Warun mam w pyte. Idąc lasem jeszcze ujdzie, wychodząc na łąki - przesraniutkie. We mgle dostrzegam przydrożną figurę św. Jana Nepomucena z 1730 roku :


Gdy las się kończy i zostają łąki, zostaje zachwyt mgłą, śniegiem z deszczem, północnym wiatrem. Góry Bystrzyckie to nie rurki z kremem.


Na Graniczny Wierchu 711 m  mam uczucie, że moja gęba zamarza! Docieram do przejścia granicznego Kamieńczyk - Mladkov/Petrovičky, nie robię postoju ze względu na błyskawiczne wychładzanie. Jeszcze tylko przelot przez bardzo urokliwy Kamyk 721 m  i wchodzę w las, zawsze to trochę cieplej. Przede mną kolejna perełka - ścieżka edukacyjna "Śladem opuszczonej wsi Czerwony Strumień", mega wypas Szanowni Państwo! I tak, ruina barokowej kaplicy:


Fragmenty przydrożnej figury :


Poza tym, wiele ruin domów mieszkalnych, katolickiej szkoły itd. Odniosłem wrażenie, że tutejsza przyroda jest nietknięta działalnością człowieka, po prostu cudo! Jest również zacne miejsce na biwak i ognisko, przepływający w pobliżu Czerwony Strumień rozwiązuje problem wody. Ponownie wkraczam w las i do Lesicy brodzę w błocie. Jest o tyle miło, że nie wieje. W Lesicy :


Po drodze mijam piękne, opuszczone pensjonaty:


Na do widzewa rzut oka na Orlicę :


Jeszcze trochę i kończę imprezę :


O 13.49 kończę imprezę pt. Szlak Graniczny Złoty Stok - Niemojów. Z przyjemnością witam kropę końcową:


Wbijam do "Gościńca" na wazę kapuśniaku. Godzinę później siedzę w wozie bojowym i turlamy się nienerwową z Dagą do Kudowy na dalszą część łyk-endu majowego. Na mój gust kapitalny szlak, wrócę do tego tematu raczej porą jesienną i w nieco innym przebiegu, nie ma żadnych przeciwwskazań aby nie pyknąć tej trasy m.in. przez "Worek Bialski". Szlak jak najbardziej godny polecenia.

Na zakończenie autor relacji... muśnięty północnym zefirkiem.


ps. W relacji na forum NPM napisałem, że ostatni nocleg to "kwadrat pod Jasieniem". Otóż, skłamałem celowo. Zdjęcie "kwadratu pod Jasieniem" jest autentyczne, ale kimałem w innym miejscu, o tu:


Dziękuję za uwagę.




ps. Ponad tydzień temu niechcąco skasowałem komentarze z kilku ostatnich relacji. Usiłowałem z pozycji telefonu poprawić swój post z powodu literówki. Czytelników mojego bloga bardzo przepraszam za ten incydent. W myśl zasady, "wpuść chłopa do biura to atrament wypije."

Komentarze

  1. Fajne przypomnienie, zwłaszcza, że dosłownie 2 dni temu sam wróciłem do swojej wersji tego szlaku, także na majówkę ;) Bardzo podobna do mojej wersji, tylko ja głównie pod namiotem spędzałem noce.

    https://www.goryponadchmurami.pl/2015/04/zielony-szlak-graniczny-zloty-stok-niemojow.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również lubię takie sprawy. Relacja z jednego szlaku pokazana różnymi oczami. Jutro się przyjrzę bardziej szczegółowo jak sobie "radziłeś.

      Usuń
  2. Szlak jest w pytę, jeden z najdzikszych w Sudetach. Wg mapy turystycznej obecnie prowadzi z Barda, prawda to, czy ktoś się rąbnął?

    Menel, co to za hacjenda na ostatnim zdjęciu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śledząc dzisiaj trasę z mapką Ziemia Kłodzka 2018, też się mnie to rzuciło w oczy, przyszło mnie na myśl, skąd menel wytrzasnął kropkię startową? ;)

      Usuń
    2. Szlak do Barda przedłużyli prawdopodobnie w 2017 roku, tak wynika z mapy Compass Góry Złote wyd. III, 2017.

      Dave, a wpadł taki kwadracik na nocleg, to wziąłem ;)

      Usuń
  3. Menel, dla mnie wpis marzenie, gdyż jakoś w pierwszej połowie czerwca mam zamiar przespacerować się tym szlakiem. Przy okazji od razu namiary od Artura na kolejną relację.

    Dave już o tym wspomniał, mnie też zastanawia to przedłużenie do Barda. Ostatnie wydanie Ziemi Kłodzkiej Compassu też ma ten wariant, wygląda jakby przeznakowano na zielono wcześniejszy żółty. Szlak przekraczałby wówczas 100 km, więc sprawa robi się poważna ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiek, dziękować za dobre słowo. Poza tym, nie pierwszy raz zamieniają kolor szlaku w tym rejonie :) Inną sprawą jest zamieszanie z kolorem szlaku. Otóż, mapa Plan, Góry Złote, Góry Rychlebskie 1:40 000 , wyd. I 2007 jest oznaczona kolorem zielonym na odcinku Złoty Stok => Mąkolno, czyli odpowiadający przebiegowi do Barda Śl. Natomiast w 2010 roku jest już kolor żółty na ww odcinku, ponownie kolor zielony wraca w 2017 roku. Warto wspomnieć, że stary przebieg szlaku zielonego, czyli 2007 rok, przebiega ze Złotego Stoku na nieczynną stację kolejową pomiędzy Trzebieszowicami a Lądkiem Zdr., obecnie w kolorze żółtym. I na koniec, inna wersja tego szlaku granicznego miała przebieg Orłowiec - Niemojów.

      Usuń
    2. Krzysiek, jak się wybierzesz na przeszpiegi, to napisz co w trawie piszczy. Jesienią 2018r. robiłem Szczypińskiego i zielona kropka w Złotym Stoku była na bank, a szlak do Mąkolna nadal wyznakowany był na żółto. Ciekawe jak jest teraz.

      Usuń
    3. Dave od razu dam znać :). Imprezę zacznę chyba od Niemojowa, a bez względu na to, gdzie znajdę końcową kropę, dołożę sobie jeszcze pół dnia na spacer do Barda. W tych czasach i tak warto mieć podparcie w jakieś linii kolejowej.

      Usuń
    4. Z przyjemnością powtórzę ten szlak w wersji wydłużonej. Krzysiek, jeżeli nie będzie to problem, daj znać kiedy ruszasz. O ile nie miałbyś nic przeciwko, wpadłbym na jakiś "dzionek z noclegiem" na szlak, z opcją wspólnego ogniska, itp. Mam również nadzieję, że zapodasz relację z przejścia u siebie na blogu. Miałbym świeże info odnośnie tego szlaku.

      Usuń
    5. Wspólne ognicho było super. A miałbyś jakieś miejsce które Twoim zdaniem szczególnie by się nadało?

      Usuń
    6. Co mi świta w pamięci, to teren koło kościółka w Karpnie/nieistniejąca wieś/, ew. Przełęcz pod Trzeboniem, Czerwony Strumień, no i Niemojów.

      Usuń
    7. Raczej chciałem uniknąć wyjścia na szlak akurat w trakcie długiego weekendu, ale wyszło, że to w czerwcu jedyny termin na jaki mogę liczyć. Miałbyś w tym czasie jakieś możliwości na biwaczek na Przełęczy pod Trzeboniem, bądź idąc od drugiej strony, w rejonie Czerwonego Potoku?

      Usuń
    8. 10-11.06 mam wolne. Jest szansa, że 10.06 mogą mnie zdjąć z wolnego, ale i tak wyjdzie I zmiana, zatem 10.06 mógłbym wbić późnym popołudniem. Pytanie, z której "mańki" ruszasz?

      Usuń
    9. Wychodzi, że 10 czerwca to będzie mój pierwszy dzień na szlaku. Spokojnie dotarłbym wtedy zarówno na Przełęcz pod Trzeboniem od Barda, jak i nad Czerwony Potok od Niemojowa/Międzylesia. Obecnie bardziej skłaniam się ruszyć od Niemojowa, ale już kilka razy zmieniałem zdanie, więc jakby bardziej przypasowała Ci Przełęcz pod Trzeboniem, to też jestem za. A może tak: przy dobrej pogodzie Czerwony Potok, a w razie gdyby szykowało się na zlewę to raczej wiatka na Przełęczy pod Trzeboniem?

      Usuń
    10. "A może tak: przy dobrej pogodzie Czerwony Potok, a w razie gdyby szykowało się na zlewę to raczej wiatka na Przełęczy pod Trzeboniem?"

      Bardzo dobry pomysł. Wchodzę w temat.

      Usuń
  4. No to będąc świeżo po spacerze tym fenomenalnym szlakiem potwierdzam przedłużenie ze Złotego Stoku do Barda, z tym że na razie widać tu sporo prowizorki:
    1) zielona kropka w Złotym Stoku została zlikwidowana, ale nie dodano tabliczki kierującej na Bardo; wygląda to o tyle słabo, iż przez Bardo przechodzą także szlaki czarny, czerwony oraz żółty, które na głównym szlakowskazie wszystkie mają tabliczki w obie strony (choć żółty chyba nie do końca aktualną), a tylko zielony w jedną
    2) w Bardzie zielonej kropki brak, a szlak idąc sobie ul.Główną niepostrzeżenie zmienia kolor na żółty, a co szczególnie kuriozalne – taka 'płynna' zmiana koloru odnotowana jest także na wszystkich tablicach z planem miasta, jakie po drodze napotkałem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że nie ma zakończenia tego szlaku, to wstyd. Chciałbym wierzyć, że przedłużenie jest "w budowie".

      Usuń
  5. Jest i filmik ....I gdzieś tam się idzie
    https://www.youtube.com/watch?v=u4CZaMNkY3c&t=831s

    OdpowiedzUsuń
  6. No i okazało się, że niedługo po przedłużeniu do Barda szlak otrzymał oficjalną nazwę. Teraz to już Szlak Kurierów Solidarności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!

      Krzysztof, mam wątpliwości. Skąd info, że zielony szlak Niemojów - Bardo nosi taką nazwę?

      Usuń
    2. Cynk dała Agnieszka 'Zebra' Dziadek, osobiście uznaję, że nie ma osoby lepiej zorientowanej w temacie pttk-owskich szlaków :).
      Dopiero później zauważyłem, iż na mapy.cz na całej długości szlaku widnieje adnotacja Szlak Kurierów Solidarności, choć jeszcze miesiąc temu czegoś takiego nie było.

      Usuń
    3. Ok. Zajrzałem na stronę szlakdowolności.pl, "stoi tam zapis o oznakowaniu szlaku kurierów w Sudetach Wschodnich - Góry Złote i Masyw Śnieżnika . Na mapy.cz faktycznie jest po całości oznaczony jako Szlak Kurierów Solidarności, może istotnie jest coś na rzeczy.

      Usuń

Prześlij komentarz