Wzgórza Włodzickie na bogato 10-12.04.2015



Miniony łyk-end utrafiłem pogodowo w "dyszkie". Od dłuższego czasu miałem smaki na przechadzkę Wzgórzami Włodzickimi, odwiedzając wszystkie znane wieże widokowe, a że pogoda się trafiła więc bez zbędnej zwłoki szafunię spakowałem i w piąteczek po robocie turlałem się "Przewozami Regionalnymi" do Kłodzka Gł.
W Kłodzku mam niecałą godzinę. Kręcąc się, zanabyłem bilet i "borygo" z automatu, takie tam...na spokojnie, miałem czas! Jak wiadomo, Wzgórza Włodzickie wieżami widokowymi stoją. 19.12.2014 została otwarta kolejna wieża widokowa w Suszynie, wprawdzie to Wzgórza Ścinawskie, ale co tam, można przecież kawałek odbić i zajrzeć jak normalny biały człowiek, ot tak, z czystej ciekawości. Ja się skusiłem, a co mi tam...


Aż w końcu nadszedł czas. Przez megafon zapowiadany pociąg, za diabła nie mogłem zrozumieć o co chodzi, w końcu dopytałem u zawiadowcy stacji i szybki sprawdzian na "200 m z szafą na plecach." Ufff, zdążyłem.

10.04.2015

Wrocław - Kłodzko Gł - Gorzuchów Kłodzki - Suszyna - Gorzuchów Kłodzki


To krótki dojazd, pierwszy przystanek Bierkowice i następny Gorzuchów Kłodzki - tak sobie pomyślałem, niech mam Wzgórza Włodzickie, powiedzmy od początku, imprezę zacznę od najniższej, południowej strony. Jako, że niedaleko znajduje się ruina wieży widokowej z 1813 roku, łypię okiem tu i ówdzie. Mając na uwadze własne dobro, rozglądam się za ewentualnym noclegiem. Swoim skorumpowanym wzrokiem obczajam taki temat, celem dnia dzisiejszego jest pagórek* poprzedzający Grodziszcze, mój pomysł na miejsce noclegu. Paląca sprawa załatwiona, mogę spokojnie lansu zadać do Suszyny, nowootwartej wieży widokowej w sąsiednim pasemku : Wzgórz Ścinawskich. Tu w ramach promocji mam ok. 5 km w jedną stronę asfaltem, po drodze raczę się w sklepiku spożywczym w Ścinawce Dolnej, w którym to jakiś przedstawiciel lokalnego lumpen-proletariatu dosyć poważnie wstawiony, usiłował coś tam wybełkotać, niestety, nie chciało mnie się z nim gadać. Zawijam się do Suszyny /Dürrkunzendorf/, zaliczanej do jednej z najstarszych wsi ziemi kłodzkiej, która w 1353 roku jest wspomniana jako "czu dem dorryn Cunczendorf“, natomiast w 1384 roku jako Dorrenkunzendorf. Suszyna od XIX wieku słynie z zasobnego bogactwa kamieni szlachetnych : jaspisów, agatów, ametystów. W powstałej w pierwszej połowie XIX wieku szkole, uczyły się również polskie dzieci do 1973 roku, którą zlikwidowano w związku z niewielką liczbą uczniów. W rzeczonej mieścince mieściła się szkoła szybowcowa, która działała od 1938 roku, wykorzystując lokalne warunki atmosferyczne. Po 1945 roku,osiedlili się tutaj Polacy z województwa krakowskiego, kresowiacy z lwowskiego, tarnopolskiego. Po wojnie lotnisko i szkoła /w budynku szkoły działa obecnie wiejska świetlica/ uległy naturalnie dewastacji i po temacie. Póki co, docieram na miejsce, ten asfalt kiedyś mnie zniszczy. Na szczęście zdążyłem :


Garść info odnośnie wieży widokowej "Suszynka" :

- wejście bezpłatne
- wieża czynna w godzinach 8.00-22.00
- nocleg w niej mało prawdopodobny, obiekt chroni firma K2, mogą być scysje po godzinie 22.00
- betonowa wieża o wys. 27 m, platforma widokowa znajduje się na 22 m, koszt budowy 1 mln złotych, pieniądze pozyskane w ramach projektu "Miejsca pełne widoków w Euroregionie Glacensis"
- otwarcia dokonano 19.12.2014 roku


Zaspokoiwszy swoją ciekawość wycofuję się na z góry upatrzoną pozycję przy czołówki blasku. Po godzinie 23.00 ląduję w namiocie, mmmmmmm... poezja.


11.04.2015

Gorzuchów Kłodzki - ok. 1 godzinę przed Włodzicką Górą


Uwielbiam samotne wędrówki, pobyć samemu na łonie przyrody, wsłuchać się w ptasi budzik, coś niesamowitego. Już przed piątą rano słyszę ptasie trele, tylko dla tej chwili warto się poświęcić jako najlepszej formie relaksacji. W takich chwilach autentycznie wypoczywam, nabieram ogromnej chęci na życie, albo uwalić się na łące i wsłuchać się w jej życie, cała reszta/wędrowanie/ jest tylko skromnym dodatkiem, w takich chwilach bardzo się cieszę, że jestem sam, wystarczy mi przyroda. Pora wygramolić się z worka i zerknąć co na zewnątrz. Autor relacji na szczycie, a darczyńcą krzyża jest Zespół Szkół Agrotechnicznych z Bożkowa, postawiony w 2003 roku :


Plan imprezy widoczny, Grodziscze 396 m npm o rzut kamieniem:


Następnie okiem rzuciwszy na Bożków :


Pora zabrać się za na śniadanie. Poruszony do głębi waruneczkami zastanymi, głód i pragnienie zaspokoiwszy, pakuję bałagan i do Ścinawki Średniej idę poza szlakiem, przez pola, a jak, stać mnie.
Wbijam na Grodziszcze 396 m npm /Ruinen Berg/, przede mną ruina kamiennej wieży widokowej z 1813 roku, wybudowanej przez hrabiego von Magnisa w formie sztucznych ruin, wstęp podobnież był płatny:


Następnie po walce z jeżynami docieram do granicy Bożkowa i Ścinawki Dln:


I przepiękny budynek, to dzieło również hrabiego Antona Aleksandra von Magnisa, obecnie leśniczówka Bożków:


pozwoliłem sobie podejść do płota, ale "witające" mnie rottweileropodobne psisko, niezwykle celnie pokazało kto tu rządzi i grzecznie poszedłem szuterkiem obchodząc Czerwoną Górę, zboczami Wesołej do Ścinawki Średniej, w której to znaki drogowe pamiętają chyba jeszcze czasy Edwarda Gierka:


Widoczna wiatunia w Królewnie, już tam lecę... na łopacie!


Cie pierony!! Jestem na miejscu:


Uwaliłem się, małe 10 nikomu nie zaszkodzi. Ostatnie spojrzenie na Ścinawkę Średnią :


I atakuję Królewno, znad którego widok na Suszynkę adekwatny do projektu "Miejsca pełne widoków..."


Góra Wszystkich Świętych 648 m npm i wizyta na kolejnej wieży widokowej :


Oczywiście wzrokiem sięgam dalej, Bieganów, Góra Św. Anny i Krępiec :


Miejsce bardzo oblegane, nie siedzę długo. Schodzę do Bieganowa, przechodząc obok kopalni piaskowca czerwonego, ogromny wilczur "z dupy strzela". W Bieganowie uzupełniam wodę na wszelki wypadek, smali mnie okrutnie. Kolejna wieża widokowa po drodze, Góra Św. Anny 647 m npm :


Klasyczny "żuraw" na Góry Sowie :


Tu zastaję młodzież z Nowej Rudy, jest ognisko, towarzystwo otwarte, zapraszają do "siebie". Dołączam do ogniska, jako Przezorny Zawsze Ubezpieczony wyciągam z woreczka dwie gięte , które zbunkrowałem na czarną godzinę i masz, przydało się :


Trochę gawędy, nawet wziąłem udział w "turnieju", oddałem strzał z wiatrówki do puszki. Chętnie bym został, ale niestety, komu w drogę temu worek na plecy. Schodzę do Nowej Rudy, to miasteczko coraz bardziej mnie się podoba. W markiecie wchodzę w sok marchwiowy, który działa na mnie jak na staruszka viagra! Mijam osiedle i zapodaję w kierunku Włodzickiej Góry 757 m npm. Zostawiam za sobą Nową Rudę:


Jestem ponownie na grzbiecie Wzgórz Włodzickich, do najwyższego szczytu mam ok. godziny. Na nocleg wybieram coś z widokiem na Góry Sowie. Rozbijam się za widnego jeszcze. Ten teren to jedna wielka miejscówka, coś pięknego. Późnym wieczorem mam wizytę trzech psów, zaciekawione podeszły i pokręciły się i poszły dalej, a ja postawiłem na herbatę i popijając eral grey-a podziwiałem otoczenie...

12.04.2015

Ok. godziny od Włodzickiej Góry - Świerki - Ludwikowice Kłodzkie - Kłodzko - Wrocław


Poranek lichy, wietrznie, całkowite zachmurzenie, miałem obawy, że lunie. Na szczęście spadło dosłownie kilka kropel i po strachu. Wyległem na zewnątrz. W obawie przed opadem zacząłem się pakować, bo mam farta do zlewy na koniec szlajanka :


Na szczęście obyło się bez opadu, wkrótce zaczęło się przejaśniać i miałem kolejny piękny dzień. Wzgórza Włodzickie .. na bogato :


A jeszcze taki widok na Wlk. Sowę 1015 m npm :


Docieram dochodzę do Włodzickiej Góry z Górami Suchymi w tle :


Na punkcie widokowym Włodzickiej Góry :


Obok poniżej znajduje się miejsce odpoczynku z miejscem na namiot, ognisko, są również ławeczki, kapitalne miejsce na biwak. Kawałek dalej, ruina wieży widokowej Na Włodzickiej Górze 757 m npm, najwyższej na Wzgórzach Włodzickich, która zaliczana jest do Korony Sudetów Polskich :


Jeszcze można dostrzec Borową w Górach Wałbrzyskich :


Nie może zabraknąć :


Jeszcze zejście do Świerków :


Przede mną spacer asfaltem Doliną Włodzicy do Ludwikowic Kłodzkich i wtaczam się na urokliwy dworzec kolejowy :


Mając godzinę do pociągu to trza odpocząć przed godnym powrotem do domu :


Muszę wspomnieć, że powrót koleją do Kłodzka to równie piękna i godna polecenia przejażdżka. Na tym kończę swoją pisaninę z przepięknych Wzgórz Włodzickich, w które wrócę za jakiś czas bo już mam kolejny pomysł na imprezę w tym urokliwym pasemku.

Wytrwałym dziękuję za uwagę.


*to prawdopodobnie Stein Berg 364 m npm.

Komentarze